wtorek, 13 stycznia 2015

Rozdział 29

Chłopak podniósł mnie w stylu panny młodej, jak robił to za każdym razem.
-Louis, ja mam...- próbowałam mu powiedzieć, że mam ten nieszczęsny okres, ale do cholery! To tak samo jakby podejsć do mojej mamy i powiedzieć, że przykładowo, jestem zagrożona z maty...
-Wiem, że masz okres. Przecież nie powiedziałem, że będziemy się kochać- otworzył drzwi do pokoju i zamknął je nogą. Podszedł do łóżka i położył mnie na nim delikatnie.
-Skąd?- zapytałam, gdy podniosłam się do siadu.
-Mam przeczucie- zaśmiał się.
-Ej!- dostał ode mnie po ramieniu.
-No co?
-Kocham ciebie- przytuliłam się do niego.
-Ja ciebie też.
-Musimy tam jutro iść?- zapytałam po chwili ciszy, nadal w niego wtulona.
Nie musimy. Ale i tak się prędzej czy później dowiemy. Od Harry'ego.
-No tak.

***Następnego dnia***

-Ewciu, kiciu moja, wstajemy- usłyszałam gdzieś głos Lou. A tu, gdzie teraz jestem jest mi tak dobrze. Po co otwierać oczy? -No dalej dalej! Śniadanie stygnie!
Okej, przekonał mnie.
Przewróciłam się na plecy, przeciągnęłam, ziewnęłam i otworzyłam oczy. Pierwsze co zobaczyłam, to dwa, śliczne oczka mieniące się niebieskim kolorem, zwrócone tylko na mnie.
-Dzień dobry!- przywitał mnie radośnie i lekko pocałował.
-Witam pana- zdąrzyłam powiedzieć tylko tyle, bo znowu zostałam obdarowana całusem. Moje ręce powędrowały na jego szyję. Po chwili oderwał się ode mnie i powiedział:
-Mam dla ciebie śniadanko- usiadłam na łóżku. Schylił się, by po chwili podnieść się i postawić na moich nogach tacę zapełnioną jedzeniem.
-No właśnie ta perspektywa sprawiła, że otworzyłam oczy. Ślicznie to wygląda.
-Ale nie tak ładnie jak ty- powiedział i wziął jedną z kanapek, która zaraz znalazła się w moich ustach.
-Nawet jeśli dopiero się obudziłam?- zapytałam go, gdy już połknęłam.
-Tak. Teraz wyglądasz najlepiej.

Śniadanie zjedzone, brudne talerze w zmywarce a ja w ręczniku i bieliżnie, jak co rano, stoję przed szafą i nie wiem co ubrać.
Usłyszałam otwieranie drzwi naszego pokoju a po chwili ręce Lou były już na mojej talii.
-Czemu tak stoisz i maltretujesz wzrokiem tą biedną szafę?-  zapytał, całując mnie w szyję.
-Nie wiem co ubrać- westchnęłam.
-Na pewno coś wymyślisz.
-Uhm...- podeszłam bliżej do mebla i wyciągnęłam z niej szary T-shirt.
-A dół?
-Będę bez- spojrzałam na niego przelotnie.
-Okej. Dla mnie może być.
Sięgnęłam po jakieś czarne spodnie i razem z koszulką zamknęłam się w łazience.
-Zaraz jestem na dole!- krzyknęłam.
-Okej!- usłyszałam w odpowiedzi. Założyłam ciuchy. Rozczesałam włosy, wyprostowałam je i przejechałam oczy kredką.
Zeszłam na dół do Louisa. Siedział w salonie i oglądał tv.
-Już jestem- usiadłam obok niego a on objął mnie ramieniem i przyciągnął jeszcze bliżej siebie.
-Widzę. Obejrzymy Adamsów?
-Jasne!

*** Po południu ***

Zaczęłam głębiej i dokładniej szukać w szafie aż znalazłam. Spodnie idealne. Nie wnikajcie.
Założyłam je i byłam gotowa.
-Czekam na dole- powiedziałam. Złapałam torebkę, wkładając do niej telefon, pieniądze, dokumenty. Zeszłam do salonu, jak zwykle.
-Już jestem- powiedział, gdy usłyszałam jego kroki ze schodów.
-To idziemy- odetchnęłam i wstawstałam z kanapy, stając przed nim. Złapał mnie za rękę.
-Chodźmy.

Louis zatrzymał się przed willą Paula. Jestem tu pierwszy raz. Jego dom, tak zdecydowanie dom a nie willa, bo to się przecież nie równa z posiadłością Lou.
Wysiadłam, a Louis mruknął coś pod nosem o tym, że nigdy nie mogę poczekać, aż on otworzy mi drzwi i podszedł do mnie.
-Ewa...
-Tak?- złapał mnie za dłonie i przyciągnął do piersi. Spojrzał mi w oczy.
-Cokolwiek Paul zaraz powie pamiętaj, że zrobię wszystko, żebyśmy byli razem- jeszcze chwilę patrzał na mnie a potem pocałował.
-Uhm- pokiwałam tylko głową. Podeszliśmy do drzwi i Louis zadzwonił dzwonkiem. Otworzył nam sam Paul.
-Wchodźcie- zaprosił nas gestem ręki i zamknął za nami drzwi. Zdjęliśmy kurtki i za gospodarzem weszliśmy zapewne do salonu. Był to spory pokój z masą różnych mebli, zapewne połową niepotrzebną, no ale... Ściany były jasne, beżowe, kilka obrazów i tego typu rzeczy. -Napijecie się czegoś?
-Nie- odpowiedzieliśmy razem. Na kanapie zobaczyłam siedzących Marlenę i Harry'ego.
-Hej-powiedziałam i przytuliłam dziewczynę.
-Cześć Ewciu.
-Jak się trzymacie?- zapytałam.
-Chujowo a jak inaczej?- odpowiedział Harry, trzymając prawą rękę na kolanie Mar.
-To tak jak my- powiedział Lou.
-No siadajcie i miejmy to już z głowy- pogonił nas mężczyzna. Usiedliśmy więc obok nich u spojrzeliśmy wyczekująco na niego. -Nie patrzcie tak na mnie!- podniósł ręce w obronnym geście.
-To gadaj- powiedział Harry.
-Wiecie jak trudno było podjąć mi tą decyzję. Wiecie chłopcy, że dla mnie od zawsze liczyło się wasze szczęście i tak jest do tej pory...
-Ale?- przerwałam mu.
-Ale tym razem po prostu musimy odpóścić- wypuścił ciężko powietrze z płuc.
-Czyli?- Harry, czego tu się jeszcze upewniać?!
-To koniec. Musicie zerwać ze sobą. Nieodwołalnie.







********
Buaahhhhahahahahaha (śmiech zagłady)
Oto ukazuję wam moje złe oblicze i przedstawiam tragiczny rozdział tej historii.
To nie koniec, oczywiście.

Krótki bo krótki, ale to dopiero początek!

Chciałam podsycić troszku waszą ciekawość. Udało mi się czy nie?

Buziaki dla was,
<3

17 komentarzy:

  1. Genialny znajde i zabije cie kurcze oni musza byc razem bosbi rozdzial

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurczę, to chyba czas znaleść jakiś schron!
      Będę działać w konspiracji.
      I w ogóle dzięki!<33

      Usuń
  2. Nie lubię twego złego oblicza urywać w takim momencie :'(
    ale poza tym bosko <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Wtf
    A to co
    Byłam już przekonana że pozwoli im być razem a tu bum
    Trzymam Lou za słowo
    Walcz,nie daj się
    Fajnie by było gdyby Paul zrobił im żart
    Hehe
    Czekam na kolejny
    Buziaki
    Mela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Louis się nie podda ;)
      Tutaj Paul to Paul i koniec.
      Dzięki! ;)

      Usuń
  4. Nie no teraz to Cię zabiję ><
    Ja mogłaś?! W takim momencie?! Serio?
    Jest cudny, piękny, boski, aż chce się czytać <<3
    A ty?
    A ty mnie zabijasz, powoli rozwalasz mnie od środka
    Wiesz kochana, chyba muszę przestać czytać twój blog
    .
    .
    .
    Bo jest taki świetny, że nic więcej robić nie będę jak czytać i czytać i śledzić i śledzić ^^
    Uwielbiam to i cb <3
    Pozdrawiam <3 Dużo weny i pomysłów :)
    I ma mi się to skończyć dobrze, bo jak nie... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj kochana!
      Te twoje komentarze rozwalaja mnie!
      Czasem nie wiem czego się spodziewać!!
      Ale gdy się już pojawi, to uśmiech z twarzy mi nie schodzi!
      :)
      Zobaczymy!

      Usuń
  5. Cudny, mam przeczucie, że i tak będą razem, no bo jakże inaczej? ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak mogłaś ;(. Jest foch jak tylko cie znajdę to zobaczysz. A teraz foch forever.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie!
      Tylko nie foch!
      Nie fochaj się bo będzie mnie smutno...
      <3

      Usuń
    2. Dobra miałam za miły dzien i na ciebie nie potrafię sie gniewać, ale wiesz masz ostrzeżenie 😏

      Usuń
  7. NO NIE WIERZĘ! FOCH FOREVER! JAK MOGŁAŚ, TY NIEDOBRA KOBIETO?!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiem, że jestem niedobra! :(
      Wybaczcie
      :*
      Pracuję nad kolejnym rozdziałem :)

      Usuń