niedziela, 18 stycznia 2015

Rozdział 30

- Paul, błagam cię. Jak ty to sobie wyobrażasz?- zapytał po dłuższej chwili napiętej ciszy.
-Normalnie. Będzie jak zawsze.
-Nie. Nie będzie jak zawsze.
-Ja to wiem. Ale inaczej się nie da. Wiecie, że mam związane ręce.
-To je odwiąż i zrób coś!
-Nie mogę.
-A tam. Z tobą nie ma żadnej rozmowy. Ewa, chodź, nic tu po nas- Louis podniósł się i miał zamiar iść, ale Paul powiedział:
-Macie zrobić tak, żeby po urodzinach panny Edwards między wami zaczęło się psuć. Kilka dni później koniec tej całej szopki i idziesz do kolejnej.
-Chodź- powiedzial tylko i prowadząc mnie za sobą, wyszliśmy z domu.

** Oczami Louisa **

Padłem bezsilnie na kanapę w domu. Ewa obok mnie. Przez całą drogę powotną nic nie mówiliśmy. Robiło to za nas radio.
Jak to w ogóle będzie teraz wyglądać? Będziemy wychodzić sobie na spacery i po chwili o byle co kłócić bo on tak chce?
Boże, za jakie grzechy pokarałeś nas Paulem?!
Mój największy skarb położyła głowę na moim ramieniu.
-Zjesz coś?- zapytała po chwili ciszy.
-Nie jestem jakoś głodny- położyłem dłoń na jej kolanie.
-Ja też.
-Jakoś wszystkiego mi się odechciało.
-Mnie też- westchnęła. -Czyli jeszcze tydzień i mogę sobie do Polski wracać...
-Nigdzie nie wracasz.
-Co?- spojrzała na mnie ze zdziwioną miną.
-Zostaniesz tu ze mną i będziemy się potajmnie spotykać- powiedziałem, patrząc jej w oczy.
Zaśmiała się a ja z nią. No ale, przyznajcie, plan jest świetny.
-Jasne.


*** Sobota, urodziny Perrie ***

Ewa dziś do rana lata po domu jak szalona, nie wie co ze sobą ma zrobić, a ja siedzę sobie w kuchni i piję spokojnie kawę.
-Dobra, Lou, możemy jechać- odstawiłem kubek i popatrzyłem na mojego kwiatuszka. Jak zwykle wyglądała idealnie, nawet w jeansach i zwykłej koszulce.
-Chodź tu napierw do mnie.
Podeszła a ja pociągnąłem ja na swoje kolana. Objęła mnie za szyję. -Będziemy się dobrze bawić?
-Tak. Jak najlepiej- poparła mnie u cmoknęła w nos. Uniosłem trochę głowę i zetknęliśmy się ustami w lekkim pocałunku.
-Teraz dopiero możemy iść.
Zeszła z moich kolan i łapiąc mnie za rękę weszliśmy na korytarz i założyliśmy płaszcze.
-Nie rozumiem tej waszej polityki- powiedziałem, gdy odpalałem auto.
-To znaczy?- zapytała i poprawiła włosy.
-Po co jedziemy do domu Harry'ego skoro równie dobrze mogłabyś się przygotować u nas?
-Mówiłam ci. Będzie Sophia, Marlena, Madaleine, no i Perrie, którą trzeba jakoś zatrzymać przed tym, żeby nie pojechała do domu jej i Zayna. No i musimy jakoś wyglądać na jej urodzinach, prawda?- spojrzała na mnie.
-Ty zawsze wyglądasz świetnie. Nawet tak jak teraz. A najlepiej bez nich.
-Ej!- dostałem po ramieniu, choć chciałem się jakoś bronić. No co? Przecież prawdę powiedziałem.
-Już cii- położyłem dłoń na jej udzie, dość wysoko, ale nie zrzuciła ręki.

Kilka minut później zaparkowałem w wielkim garażu Harry'ego. Tym razem Ewa cierpliwie poczekała aż wysiądę i otworzę jej drzwi.
-Proszę- powiedziałem i chwyciłem jej dłoń.
-Dziękuję- wysiadła i zabrała torbę z tylnego siedzenia.
Zadzwoniliśmy do drzwi i po chwili otworzył nam Liam.
-Cześć!- przywitał nas radośnie.
-No hej- powiedziałem razem z Ewą. Wpuściłem ją pierwszą do środka. Zdjęliśmy ciuchy i Ewa od razu powiedziała.:
-No... To ja lecę do dziewczyn a ty się tu nie upij przez te parę godzin,ok? Chciałabym, żebyś był dziś trzeźwy- powiedziała i patrzyła na mnie znacząco.
-Dla ciebie wszystko, skarbie- przyciągnąłem ją do siebie i namiętnie pocałowałem. Dziś mam zamiar być w miarę, jak na mnie, trzeźwy.
-Idę- i wzięła torbę, w której zapewne ma wszystko.
-No no Tommo. W końcu!- usłyszałem głos Liama obok mnie. -Wiedziałem, że w  końcu będziecie razem.
Tak, Li. Gdybyś tylko wiedział... Ale po co ci mówić skoro jutro nie będziesz tego nawet pamiętał?
-Chodź do kuchni- powiedział i pociągnął mnie w tamtą stronę.

** Oczami Ewy **

Weszłam na górę i zastanawiałam się, w którym pokoju dziewczyny są. Nie zajęło mi długo, szukanie ich, bo śmiechy rozchodziły się po całym korytarzu z ostatniego pokoju. Niepewie otworzyłam te drzwi, nie wiedząc czego się spodziewać.
-Ewa!- Marlena rzuciła mi się na szyję.
-Hej Mar.
Dziewczyna odsunęła się ode mnie by po chwili dopadły mnie Soph i Perrie. Gdzieś tam z tyłu dało się słyszeć Mad.
-Fajnie, że jesteś- powiedziała Perrie, gdy złożyłam jej życzenia. -Zayn zapomniał o moich urodzinach- powiedziała smutno, gdy usiadłyśmy na łóżku w piątkę. Cholera, korci mnie, żeby powiedzieć jej o niespodziance, ale obiecałam Zazie, że nic nie powiem.
-Może nie zapomniał. Jest dopiero 15- powiedziała Mad.
-Zayn zawsze pamiętał o moich urodzinach. W tamtym roku obchodziliśmy je trzy dni, od piątku do niedzieli włącznie- uśmiechnęła się na to wspomnienie.
-Ale on nie byłby sobą gdyby czegoś nie odwalił- powiedziałam.
-No w sumie...
-Mam plan!- odezwała się Marlena. Ustaliliśmy, że to ona obmyśli plan jak przetransportować Perrie do domu Zayna.
-Co to za plan?- zainteresowała się jubilatka.
-Zrobimy ci najlepsze urodziny w życiu!
-Czyli?
-Oh zobaczysz. A teraz musimy się wszystkie przygotować.

*** Trzy godziny później ***

Po trzech godzinach przebierania się w różne ciuchy, malowania, śmiania się z samych siebie i nie wiem jeszcze czego, w końcu byłyśmy gotowe.
-To co, idziemy?- zapytałam i spojrzałam po dziewczynach. Wszystkie były podekscytowane, tylko Perrie była jakby przygaszona.
-Co się stało?- podeszłam do niej.
-Nic. Po prostu... Nie ma Zayna, przy mnie i źle się z tym czuję. To ważny dzień dla mnie a jego nie ma.
-Nie martw się. Zobaczysz, obiecał, że będzie na urodzinach swojej księżniczki- powiedziałam i przytuliłam ją.
-Mówisz?
-Jasne! A teraz idziemy, musimy być na czas.
Wszystkie opuściłyśmy pokój i zeszłyśmy po schodach, stając obok siebie w korytarzu. W salonie, tyłem do nas, na kanapie siedzieli nasi mężczyźni.
-Długo jeszcze będą się tam pindrzyć?- zapytał Liam.
-Możemy już iść chłopcy- powiedziała Marlena, tak by usłyszeli.
Oni zerwali się z kanapy i jak jeden mąż stanęli przed kanapą, centralnie przed nami. I oniemieli.
-Marle-Marlena?- Harry wytrzeszczał oczy. Tak, niewątpliwie z Mar zrobiłyśmy chodzącą sex bombę, więc...
-A co, nie jestem do siebie podobna?
-Ani trochę- podszedł do niej szybko i pocałował tak namiętnie, że aż się cofnęłyśmy z dziewczynami w bok.
Liam, Niall i Loui podeszli do nas.
-Ślicznie wyglądasz, gdy masz na sobie takie krótkie sukienki- powiedział mi do ucha Lou. A mnie oblał wielki rumeniec.
-Dziękuję- wyszeptałam tylko.
-To co, idziemy?- zapytał Liam i objął jednym ramieniem Soph a drugim Perrie.
-Tak, tak- chłopaki pomogli założyć nam płaszcze i po chwili, wsiadając do czarnej limuzyny, ruszyliśmy na imprezę niespodziankę dla Perrie.

*** Piętnaście minut później ***

-Ale po co mi ta opaska?- zapytała Edwards, kiedy Harry zawiązywał ją na jej oczy.
-Potrzebne jest. Zaraz się dowiesz. No, wysiadamy- Harry wyprowadził nas pi kolei z auta i stanęłyśmy przed willą Zayna. Wow, robi wrażenie. Wysoki dom na trzy piętra, dookoła sporo zieleni.
-A za domem jest basen- usłyszałam przy sobie głos Lou. -Ogromny.
-Uhm.
Weszliśmy na posesję.
-Daleko jeszcze?- zapytała Perrie, gdu byliśmy już ood drzwiami i naciskałam klamkę.
-Już bardzo niedaleko- odpowiedziała Madeleine.
Nacisnęłam klamkę i według ustalonego planu, weszliśmy do domu z Perrie na czele.



******
Postarałam się i jest!
Kolejny rozdziałek.
No, wy sobie tu komentujcie a ja zabieram się za zamówienia!!

11 komentarzy:

  1. Genialny rozdzial oni musz byc razem koniecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskie! Niesamowite!
    Oj jakie tu cuda piszesz ^^
    Już nie mogę doczekać się mojego zamówienia, jak pomyślę co to będą za piękności :>> To aż się rozpływam ** Boziu!
    Niesamowity!
    Już chcę kolejny!
    Z niecierpliwością czekam na next'a :DDD
    Pozdrawiam <<3
    KOCHAM CIĘ TALENCIE TY MÓJ <<<<<<<<<333333

    OdpowiedzUsuń
  3. O żesz w mordę xD
    mega, mega, mega i jeszcze raz mega ;*
    Nie mam bladego pojęcia jak ty to robisz, że to wszystko wychodzi tak genialnie:jakieś tajemne moce czy co? :D
    no i Ewa i Lou♥
    Idealni <3
    No i oczywiście oni muszą być razem to chyba wiadome
    czekam na kolejny !!!! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i Nominowałam cie do Liebster Awards <3 hah :*
      Więcej u mnie

      http://i-want-to-forget-everythingmydarling.blogspot.com/?m=1

      Usuń
  4. Boskie ❤❤❤
    Ja chceć szybko nexta
    Życzę weny
    Kocham xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Zostałaś nominowana do Liebster Award
    Gratulacje!
    Więcej na moim blogu : http://forbidden-feeling-louistomlinson.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Marlena heh i reakcja Harrego:D
    Genialny rozdział
    Ach ten Paul :/
    Lou chcę się potajemnie spotykać,heh ryzykant :D
    Urodziny Perrie :*
    Cudeńko
    Czekam na kolejny
    Mela

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudny! Przepraszam, że aż tak późno komentuje, ale odsypiałam i znów powracam do nocnego życia xd, jak mówiłam cudny rozdział i nie mogę się doczekać następnego!♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S. Na moim blogu [http://hope-nadzieja-umiera-ostatnia.blogspot.com/]( przepraszam za spam) jest już 9 rozdział, a więc lecę pisać kolejny i mam nadzieję, że zajrzysz i skomentujesz ♥

      Usuń
  8. Boskie xx
    Czekam na kolejny, dawaj szybko :]
    Pozdrawiam,
    instant-harry-styles-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń