niedziela, 25 stycznia 2015

Liam zamówienie

Dla mojej kochanej Julcii!!





-You and I- Harry zaśpiewał ostatni wers piosenki i wypadało by już zejść ze sceny i w końcu trochę odpocząć, ale jakoś mnie tam nie ciągnie...
-Chodź Li- Zayn pociągnął mnie za rękę i zaraz schodziliśmy po schodach w dół do makijażystki.
-No chłopaki! Kawał dobrej roboty!- krzyknął uradowany Paul. Coś tam odmruknęliśmy. Serio. Na dziś mamy fo serdecznie dosyć. Ciągle chodzi i czegoś chce, albo dodaje swoje poprawki, jakbyśmy pierwszy raz występowali przed fanami.
-Paul, błagam ciebie. Daj nam już dziś spokój u zejdź nam z oczu- powiedział Harry i westchnął głeboko patrząc coś w telefonie.
-Dobrze, jeszcze tylko jedna malutka sprawa...
-No?- zapytałem.
-Bo... Pamiętacie jak pewnego razu na teren waszej posiadłości wkradła się dziewczyna?- zapytał.
-Tak, no i co?- popatrzeliśmy na niego zaciekawieni. -Teraz też się jakaś zakradła?
-No... Nie do końca...
-No to gadaj, bo ja nie mam czasu na duperele. Perrie na mnie czeka przed budynkiem.
-Tak tak. Otóż tym razem dziewczyna dostała się na teren tego obiektu.
-Co?- zapytał rozśmieszony Harry. Wszyscy mu zawtórowaliśmy.
Jak ona to zrobiła?!
-Nie wnikajmy w szczegóły. Poza tym za cholerę nie chce stąd iść a jak ją siłą zabieramy to i tak się jakoś tu dostanie.
-Dobra, chodźmy do niej na trochę- zdecydowałem. Nie powiem. Takie fanki mnie zadziwiają. Czasami się ich boję. Potrafią być takie uparte i niecierpliwe, że naprawdę.
Wyszliśmy z pokoju i przeszliśmy przez długi korytarz.
-To tu- pokierował nas menager i weszliśmy do jakieś sali. Nie wiem, do czegp ona na stadionie jest potrzebna, ale ok.
Rozejrzałem się po pomieszczeniu i zobaczyłem w rogu stojącą dziewczynę w dużym kapeluszu z flagą W. Brytani, tyle, że w kolorze niebieskim. Buntowniczka.
Podeszliśmy bliżej. Paul podszedł do niej i coś powiedział a ona kiwała tylko głową.
-Tak wuęc ja was tu z nią zostawiam, przyjdę za 15 minut- Paul wyszedł i zostawił nas samych z nią.
-Jak masz na imię.- zapytał pierwszy Harry, wyciągając do niej dłoń. Uniosła głowę do góry, a mnie serce mocnie zabiło mocniej. Jej, jakie ona ma piękne niebieskie oczy... Takie morskie...
-… A to Liam- ocknąłem się na dźwięk mojego imienia.
-Julia.
-Liam, miło mi.
-Mnie również.
Uśmiechnęła się do mnie promieniście i chwyciła moją rekę w geście przywitania.
-To może powiedz nam, czemu wkradłaś się na teren chroniony?- zapytał Niall, gdy w szóstkę zajęliśmy miejsce na jakiś krzesełkach.
-Ja... Uwielbiam was i byłam w stanie zrobić wszystko, by was zobaczyć. To jest moja jedyna szansa, jesteście  w Polsce pierwszy raz od początku waszej kariery. Nie wiem co bym zrobiła gdybym was nie spotkała...- zrobiła smutną minkę. W tym momencie Harry wstał i mocno ją przytulił. Też chcę...
-Przykro nam, że zawiedliśmy fanki w Polsce- powiedziałem. Coś czułem, iż na kolejnej trasie Polska będzie na pierwszym miejscu.
-No już, nie smutamy- powiedział Harry. -Ja tam nawet jestem pod wrażeniem Polską. To piękny kraj.
-A jakie śliczne polki-powiedziałem. Bardzo mi się podoba Julia.
-O tak!- chłopaki przyznali mi rację.
Porobiliśmy sobie z Julią kilkaset zdjęć i daliśmy autografy na wszystkim co miała ze sobą.
Pogadaliśmy jeszcze jakiś czas, gdy wszedł Paul.
-No, moi drodzy! Zbieramy się!- podszedł do nas. Wstaliśmy i po kolei przytuliliśmy Julię. Ja byłem ostatni.
-Jesteś bardzo sliczna- powiedziałem do jej ucha, gdy już ją objąłem. Była taka delikatna i biło od niej swego rodzaju ciepło.
-Wiesz, że usłyszałam to już piąty raz. Ale to nic. Z twoich ust brzmi to najlepiej.
-Miło mi.
Poczułem, jak wsuwa mi coś do kieszeni.
-Idziemy Liam-usłyszałem Paula.
-Co tam włożyłaś?- spojrzałem na nią.
-Zabacz jak już będziesz w Londynie.
Paul odciągnął mnie od niej. Gdy wychodziliśmy, posłałem jej jeszcze jedno spojrzenie.
Uśmiechała się do mnie lekko, choć widziałem żal w jej oczach.
Wyszliśmy, ciągnięci przez Paula do busu.

Rzuciłem gdzieś torbę koło drzwi a sam ległem jak długi na kanapie w salonie. Jednak spanie w busie nie jest tak konfortowe jak chociażby moja kanapa.
Westchnąłem i uspokoiłem myśli. W sumie jedną myśl. Julię. Jej piękna buzia nie daje mi spokoju.
 Nagle przypomniałem sobie tym co powiedziała na koniec. Szybko sięgnłem do kieszeni. Wyciągnąłem z niej karteczkę złozoną na pół.
Otworzyłem ją i przeczytałem :
Call Me Maybe
386336907
(Numer wymyślony)
Z uśmiechem na ustach wyjąłem telefon i napisałem na jej numer:
Call  me maybe? <3


I tak oto zaczęła się moja miłość do Julii.




****
Julio moja kochana! W końcu doczekałaś imagina!
Podoba się??

Przepraszam was bardzo, iż nie ma kolejnego rozdziału :(
Nie ma go, ponieważ chciałam nadrobić zamówienia.
Ale wczoraj to jakiś rekord pobiłam!
Gdybym tak rozdziały dodawała to byłoby fajnie, co? No wiem.
Rozdział mam dopiero zaczęty, więc nie wiem czy się wyrobię z nim na dziś!

<33

1 komentarz:

  1. Jest cudny! <3
    Boziu! Ale mi się mordka cieszy i serduszko bije :D
    Jakie Ty Kochana cuda piszesz <<3
    Owszem tęsknię za rozdziałem, ale tym wynagradzasz mi wszystko :*
    Uwielbiam CIĘ <<<<<<3333
    Jesteś niesamowita :)))
    Zazdroszczę takiego talentu i tylu zamówień :3 Szkoda, że ja tylu nie dostaję :/
    Dobra nie przynudzam :)
    Piękności ^^
    Całuski :>>

    OdpowiedzUsuń