Chłopak podniósł mnie w stylu panny młodej, jak robił to za każdym razem.
-Louis, ja mam...- próbowałam mu powiedzieć, że mam ten nieszczęsny okres, ale do cholery! To tak samo jakby podejsć do mojej mamy i powiedzieć, że przykładowo, jestem zagrożona z maty...
-Wiem, że masz okres. Przecież nie powiedziałem, że będziemy się kochać- otworzył drzwi do pokoju i zamknął je nogą. Podszedł do łóżka i położył mnie na nim delikatnie.
-Skąd?- zapytałam, gdy podniosłam się do siadu.
-Mam przeczucie- zaśmiał się.
-Ej!- dostał ode mnie po ramieniu.
-No co?
-Kocham ciebie- przytuliłam się do niego.
-Ja ciebie też.
-Musimy tam jutro iść?- zapytałam po chwili ciszy, nadal w niego wtulona.
Nie musimy. Ale i tak się prędzej czy później dowiemy. Od Harry'ego.
-No tak.
***Następnego dnia***
-Ewciu, kiciu moja, wstajemy- usłyszałam gdzieś głos Lou. A tu, gdzie teraz jestem jest mi tak dobrze. Po co otwierać oczy? -No dalej dalej! Śniadanie stygnie!
Okej, przekonał mnie.
Przewróciłam się na plecy, przeciągnęłam, ziewnęłam i otworzyłam oczy. Pierwsze co zobaczyłam, to dwa, śliczne oczka mieniące się niebieskim kolorem, zwrócone tylko na mnie.
-Dzień dobry!- przywitał mnie radośnie i lekko pocałował.
-Witam pana- zdąrzyłam powiedzieć tylko tyle, bo znowu zostałam obdarowana całusem. Moje ręce powędrowały na jego szyję. Po chwili oderwał się ode mnie i powiedział:
-Mam dla ciebie śniadanko- usiadłam na łóżku. Schylił się, by po chwili podnieść się i postawić na moich nogach tacę zapełnioną jedzeniem.
-No właśnie ta perspektywa sprawiła, że otworzyłam oczy. Ślicznie to wygląda.
-Ale nie tak ładnie jak ty- powiedział i wziął jedną z kanapek, która zaraz znalazła się w moich ustach.
-Nawet jeśli dopiero się obudziłam?- zapytałam go, gdy już połknęłam.
-Tak. Teraz wyglądasz najlepiej.
Śniadanie zjedzone, brudne talerze w zmywarce a ja w ręczniku i bieliżnie, jak co rano, stoję przed szafą i nie wiem co ubrać.
Usłyszałam otwieranie drzwi naszego pokoju a po chwili ręce Lou były już na mojej talii.
-Czemu tak stoisz i maltretujesz wzrokiem tą biedną szafę?- zapytał, całując mnie w szyję.
-Nie wiem co ubrać- westchnęłam.
-Na pewno coś wymyślisz.
-Uhm...- podeszłam bliżej do mebla i wyciągnęłam z niej szary T-shirt.
-A dół?
-Będę bez- spojrzałam na niego przelotnie.
-Okej. Dla mnie może być.
Sięgnęłam po jakieś czarne spodnie i razem z koszulką zamknęłam się w łazience.
-Zaraz jestem na dole!- krzyknęłam.
-Okej!- usłyszałam w odpowiedzi. Założyłam ciuchy. Rozczesałam włosy, wyprostowałam je i przejechałam oczy kredką.
Zeszłam na dół do Louisa. Siedział w salonie i oglądał tv.
-Już jestem- usiadłam obok niego a on objął mnie ramieniem i przyciągnął jeszcze bliżej siebie.
-Widzę. Obejrzymy Adamsów?
-Jasne!
*** Po południu ***
Zaczęłam głębiej i dokładniej szukać w szafie aż znalazłam. Spodnie idealne. Nie wnikajcie.
Założyłam je i byłam gotowa.
-Czekam na dole- powiedziałam. Złapałam torebkę, wkładając do niej telefon, pieniądze, dokumenty. Zeszłam do salonu, jak zwykle.
-Już jestem- powiedział, gdy usłyszałam jego kroki ze schodów.
-To idziemy- odetchnęłam i wstawstałam z kanapy, stając przed nim. Złapał mnie za rękę.
-Chodźmy.
Louis zatrzymał się przed willą Paula. Jestem tu pierwszy raz. Jego dom, tak zdecydowanie dom a nie willa, bo to się przecież nie równa z posiadłością Lou.
Wysiadłam, a Louis mruknął coś pod nosem o tym, że nigdy nie mogę poczekać, aż on otworzy mi drzwi i podszedł do mnie.
-Ewa...
-Tak?- złapał mnie za dłonie i przyciągnął do piersi. Spojrzał mi w oczy.
-Cokolwiek Paul zaraz powie pamiętaj, że zrobię wszystko, żebyśmy byli razem- jeszcze chwilę patrzał na mnie a potem pocałował.
-Uhm- pokiwałam tylko głową. Podeszliśmy do drzwi i Louis zadzwonił dzwonkiem. Otworzył nam sam Paul.
-Wchodźcie- zaprosił nas gestem ręki i zamknął za nami drzwi. Zdjęliśmy kurtki i za gospodarzem weszliśmy zapewne do salonu. Był to spory pokój z masą różnych mebli, zapewne połową niepotrzebną, no ale... Ściany były jasne, beżowe, kilka obrazów i tego typu rzeczy. -Napijecie się czegoś?
-Nie- odpowiedzieliśmy razem. Na kanapie zobaczyłam siedzących Marlenę i Harry'ego.
-Hej-powiedziałam i przytuliłam dziewczynę.
-Cześć Ewciu.
-Jak się trzymacie?- zapytałam.
-Chujowo a jak inaczej?- odpowiedział Harry, trzymając prawą rękę na kolanie Mar.
-To tak jak my- powiedział Lou.
-No siadajcie i miejmy to już z głowy- pogonił nas mężczyzna. Usiedliśmy więc obok nich u spojrzeliśmy wyczekująco na niego. -Nie patrzcie tak na mnie!- podniósł ręce w obronnym geście.
-To gadaj- powiedział Harry.
-Wiecie jak trudno było podjąć mi tą decyzję. Wiecie chłopcy, że dla mnie od zawsze liczyło się wasze szczęście i tak jest do tej pory...
-Ale?- przerwałam mu.
-Ale tym razem po prostu musimy odpóścić- wypuścił ciężko powietrze z płuc.
-Czyli?- Harry, czego tu się jeszcze upewniać?!
-To koniec. Musicie zerwać ze sobą. Nieodwołalnie.
********
Buaahhhhahahahahaha (śmiech zagłady)
Oto ukazuję wam moje złe oblicze i przedstawiam tragiczny rozdział tej historii.
To nie koniec, oczywiście.
Krótki bo krótki, ale to dopiero początek!
Chciałam podsycić troszku waszą ciekawość. Udało mi się czy nie?
Buziaki dla was,
<3
Boski ❤❤
OdpowiedzUsuńGenialny znajde i zabije cie kurcze oni musza byc razem bosbi rozdzial
OdpowiedzUsuńO kurczę, to chyba czas znaleść jakiś schron!
UsuńBędę działać w konspiracji.
I w ogóle dzięki!<33
Nie lubię twego złego oblicza urywać w takim momencie :'(
OdpowiedzUsuńale poza tym bosko <3
:)
UsuńWtf
OdpowiedzUsuńA to co
Byłam już przekonana że pozwoli im być razem a tu bum
Trzymam Lou za słowo
Walcz,nie daj się
Fajnie by było gdyby Paul zrobił im żart
Hehe
Czekam na kolejny
Buziaki
Mela
Louis się nie podda ;)
UsuńTutaj Paul to Paul i koniec.
Dzięki! ;)
Nie no teraz to Cię zabiję ><
OdpowiedzUsuńJa mogłaś?! W takim momencie?! Serio?
Jest cudny, piękny, boski, aż chce się czytać <<3
A ty?
A ty mnie zabijasz, powoli rozwalasz mnie od środka
Wiesz kochana, chyba muszę przestać czytać twój blog
.
.
.
Bo jest taki świetny, że nic więcej robić nie będę jak czytać i czytać i śledzić i śledzić ^^
Uwielbiam to i cb <3
Pozdrawiam <3 Dużo weny i pomysłów :)
I ma mi się to skończyć dobrze, bo jak nie... :D
Oj kochana!
UsuńTe twoje komentarze rozwalaja mnie!
Czasem nie wiem czego się spodziewać!!
Ale gdy się już pojawi, to uśmiech z twarzy mi nie schodzi!
:)
Zobaczymy!
Cudny, mam przeczucie, że i tak będą razem, no bo jakże inaczej? ♥
OdpowiedzUsuńNie wiem, zobaczymy!
Usuń;-)
Dzięki
Jak mogłaś ;(. Jest foch jak tylko cie znajdę to zobaczysz. A teraz foch forever.
OdpowiedzUsuńO nie!
UsuńTylko nie foch!
Nie fochaj się bo będzie mnie smutno...
<3
Dobra miałam za miły dzien i na ciebie nie potrafię sie gniewać, ale wiesz masz ostrzeżenie 😏
UsuńCoś ty nie focham :)
UsuńNO NIE WIERZĘ! FOCH FOREVER! JAK MOGŁAŚ, TY NIEDOBRA KOBIETO?!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNo wiem, że jestem niedobra! :(
UsuńWybaczcie
:*
Pracuję nad kolejnym rozdziałem :)