niedziela, 18 stycznia 2015

Harry zamówienie

Kocham cię... Nie, to takie tandetne...
Ja.. Od dawna chciałem ci to powiedzieć, ale nie wiedziałem jak...
Nie, to też oczywiście do niczego. I jak ja mam jej to powiedzieć?!

-Harry, Harry!- usłyszałem gdzieś w pobliżu wrzask mamy. Rozglądnąłem się. Stoi nade mną i patrzy przenikliwie.
-Tak mamo?
-Pytam cię o coś synku, ale ty jesteś jakiś nieobecny.
-Przepraszam, zamyśliłem się.
-Czyżby znowu Julka siedziała ci w głowie?- usiadła nadal patrząc na mnie.
-Uhm. Ciągle w niej jest.
-Kochasz ją?
-Tak. Mamo, przecież wiesz...
-Dobrze. Jeśli tak bardzo ci na niej zależy, to po prostu jej to powiedz.
-To chyba nie jest proste...
-Czemu?
-Pół roku temu, jeszcze zanim zaczęła mi się podobać, skrzywdziłem ją.
-W jaki sposób?
-Zwyzywałem. Od najgorszych.
-Harry przecież...
-Tak mamo. Wiem, że powinienem zachowywać się jak na mój wiek przystało...
-Synu, chciałam ci powiedzieć, że od nienawiści do miłości jest tylko mały krok. Ty ten krok już zrobiłeś. Teraz musisz pomóc jej, by znalazła do ciebie drogę- poklepała mnie po ręce.
-Tak myślisz?
-Ja to wiem. A teraz szybko kończ obiad i do siebie.
-Dobrze.

Zrobiłem jakieś zadane, nawet za bardzo się nie przejmowałem co piszę i gdzie. W mojej głowie była tylko Jula.
Ona jest...
Boże, spełnieniem moich snów, marzeń!
Ale popełniłem taki błąd...
 Postanowiłem w końcu coś ze sobą zrobić. Wybrałem numer, o który nawet bym się nie posądził, że mam go w telefonie.
-Kwiaciarnia Rose. W czym mogę pomóc?- usłyszałem głos kobiety.
-Dzien dobry. Chciałbym zamówić róże.
-Dobrze. Ile sztuk?
-Ale ma pani w magazynie?- a co? Zaszaleję.
-Momencik... Na ten moment sto dwadzieścia sztuk.
-Dobrze. Niech będzie te sto.
-Odbór osobisty czy dostawa do domu?
-Yyy... Dostawa do domu...
-Czy to wszystko?
-Momencik. Czy była by taka możliwość, żeby dołączyć liścik do tych róż?- zapytałem niepewnie.
-Ależ oczywiście! Co ma być napisane?
-"Jeśli chcesz poznać nadawcę, przyjdź na polanę, którą zawsze odwiedzasz, jutro o 19, zawsze gdy jesteś smutna..."- wyrecytowałem.
-Dobrze. Zapisałam.  Czy to wszystko?
-Tak tak.
-Dobrze, jutro koło południa kwiaty zostaną dostrczone pod adres który pan podał.
-Dobrze, dowidzenia.
-Dowidzenia.

Odetchnąłem i odłożyłem telefon na stolii. Uda się?
Musi.

Sam w sobotę zebrałem się w sobie i przed 19 byłem na polance.
Boję się jak cholera. Co jeśli mnie zwyzywa i odejdzie? Nie wiem co wtedy zrobię...
Sprawdziłem w telefonie godzinę. Dokładnie wybiła godzina 19:00. W ręku trzymałem jedną różę.
W oddali zobaczyłem idącą w moim kierunku drobną postać. Wstrzymałem oddech, bo wiem, że to ona. Julia. Serce zaczęło mi bić jak szalone, conajmniej jakbym maraton przebiegł.
Podeszła jakoś metr ode mnie. W tym miejscu jest tylko jedna lampa i mogę przysiądz, iż ona wie kim jestem. A raczej kim jest nadawca kwiatów.
-Harry?- nie wiem czy kiedykolwiek była bardziej zdziwiona niż teraz.
-To ja.
-To niby ty wysłałeś mi te róże?- zapytała sarkastycznie.
-Tak... Bo chciałem... Chciałem cię przeprosić i...
-I?
-I powiedzieć, że... Że jestem w tobie zakochany- spóściłem głowę w dół. Nie potrafiłem patrzeć na nią, mimo, iż bardzo chciałem. Dziewczyna nie odzywała się przez krótką chwilę. Po czym podeszła i powiedziała:
-Ty mnie kochasz? Za co? Za to, że jestem brzydka i chuda jak patyk?!
Wiem, że łzy lecą jej po policzkach. A najgorsze jest to, że to co powiedziała to moje słowa...
-Ja...
-Nic nie mów Harry. Nigdy więcej nic do mnie nie mów.
Odwróciła się i zaczęła iść w stronę od której przyszła, ale zdąrzyłem wyłapać jeszcze  "...mimo iż ja też".
Szybko do niej podszedłem i łapiąc za przedramię, przyciągnąłem do siebie.
-Kocham cię Julia i to ci wtedy powiedziałem jest teraz mało ważne- nie czekając na to co powie, po prostu ją pocałowałem. Najpierw dość mocno, bi się wyrywała, ale potem przestała i zaczęła oddawać pocałunek, który stał się delikatny.  Położyła dłonie na moje poliki a ja poczułem się jak w niebie czując jej delikatne dłonie.
Odsunąłem się od niej i przyłożyłem swoje czoło.
-Przepraszam... Przepraszam za wtedy.
-Czemu tak powiedziałeś? To bolało...
-Byłem zazdrosny. Chciałem cię poznać, ale się bałem...
-Jestem aż taka straszna?
-Jesteś aż tak piękna- powiedziałem. -Nie wiem jak mam cię jeszcze przepraszać... Proszę- wręczyłem jej różę.
-Dziękuję. Ale nie myśl sobie, że ci wybaczyłam- przyjęła ją i uśmiechęła się.
-Będę się starał. Co mam zrobić, by być blizej wybaczenia mi?
-Pocałuj mnie- spełniłem jej proźbę. -No jesteś blisko...- znowu ją pocalowałem. -No nawet całkiem blisko...- i jeszcze raz. Tak delikatnie i czule.
-A teraz?- zapytałem.
-Teraz już całkiem- z trudem łapaliśmy oddech.
-Czyli jest już dobrze?
-Tak- przytuliłem ją.
-Kocham cię. Naprawdę cię kocham.
-Ja...
-Wiem, że to za szybko, ale nie dałbym rady dłużej tego trzymać w sobie.
-Oh zamknij się i pocałuj mnie w końcu- przyciągnęła mnie do  siebie po pocałowała. O Boże, ma takie słodkie usta...
-To znaczy, że...
-Ja też  cię kocham Harry, od bardzo dawna.
Odetchnąłem z uśmiechem ulgi.
-A więc, czy zostaniesz moją dziewczyną?- popatrzyłem w jej oczka.
-Tak Harry, zostanę.
Znowu się pocałowaliśmy. To uczucie ulgi... Nie do opisania.
Przytulaliśmy się jeszcze jakiś czas na tej polance a potem w swoich objęciach, wróciliśmy do swoich domów grubo po północy.



****
A więc jest!
Prosz, imagin zamówiony przez Julcię. Proszę kochana, mam nadzieję, że choć trochę ci się podoba!

4 komentarze:

  1. dla mnie jest boski
    życzę weny
    kocham xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej
    Nie mogę się przestać uśmiechać od kiedy to przeczytałam
    Jejku to takie śliczne
    120 róż. O.O
    Wow
    Super
    Takie romantyczne ajj
    Kiedy chciała odejść myślałam,że mu nie wyszło
    A jednak się udało
    Piękne to po prostu piękne
    Ściskam
    Mela

    OdpowiedzUsuń
  3. B-O-Ż-E-!-!-!
    Spodziewałam się cuda, ale nie aż takiego ^^
    Jej! Rozpływam się :**
    Trochę rozbawiło mnie to: "...za to, że jestem chuda jak patyk: :D
    No nie powiem <3
    Kochana, czy mi się podoba? O.o
    Oczywiście, że...TAAAAK!
    Jest w każdym calu perfekcyjny ^^
    Jej! Jeżeli będziesz pisać mi takie boskości, będziesz musiała siedzieć po nocach przez moje zamówienia c: tyle ich będę składać ^^
    KOCHAM CIĘ <<3 KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM <<3
    Uwielbiam TY ogromny TALENCIE :*
    Całuski kochana i do następnego :**************

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń