KOLEJNY ROZDZIAŁ 26 KWIETNIA!!!
*** Oczami Louisa ***
**Następnego dnia**
Nie śpię już od jakiegoś czasu. Nie wiem ile dokładnie, nie obchodzi mnie to. Ważniejsza jest teraz ta mała, cudowna osóbka słodko śpiąca twarzą do mnie.
Uśmiechnąłem się na wspomnienie wczorajszej nocy.
Jestem...
Kurczę. Nawet nie wiem, jak opisać emocje, które siedzą we mnie.
Jestem szczęśliwy, że Ewa zaufała mi i zgodziła się na taki krok w naszym związku. Mimo tego, co zrobił jej ten skurwiel.
Mój wzrok zjechał na dłoń na, której znajduje się pierścionek. Tak, oświadczyłem się jej. Wiedział tylko o tym Zayn, pomógł mi nawet wybrać rodzaj. Bo ja oczywiście nie mogłem się zdecydować.
Bałem się, że mi odmówi. Nawet w pewnej chwili byłem tego pewny.
Ciągle musimy się ukrywać, nie możemy nigdzie wyjść razem. Ani w ogóle okazywać sobie miłości publicznie, bo znowu by się zaczęło... Wcale nie zdziwiłbym się, gdyby mi odmówiła.
Z głową opartą na dłoni, patrzę na nią i nie mogę nadziwić się, że się spotkaliśmy, że jesteśmy tu i teraz. Że jesteśmy razem. Wiem, że Ewa to ta jedyna.
Pogłaskałem ją delikatnie po głowie z uśmiechem i złożyłem lekki całus na jej nosie. Poprawiłem pościel, która zsunęła jej się z ramienia i potem zaraz cicho i ostrożnie, by jej nie budzić, wstałem z łóżka i w samych bokserkach udałem się do kuchni w celu przygotowania śniadania dla mojej przyszłej pani Tomlinson.
Gdy wszystko na tacy było gotowe, razem z nią wróciłem do pokoju. Postawiłem tacę na stoliku nocnym po mojej stronie i spowrotem znalazłem się pod kołdrą.
Dziewczyna poruszyła się pod wpływem mojego ruchu, ale nie obudziła się. Dalej słodko śpi.
-Dzień dobry- wyszeptałem jej do ucha, wiedząc, że zaraz się obudzi. Zawsze to robiła, gdy mówiłem coś do jej ucha.
I tak tak przypuszczałem, jak na zawołanie, Ewa powoli otworzyła swoje śliczne zielone oczka. Uśmiechnęła się promiennie, gdy zobaczyła mnie. Również oddałem uśmiech.
-Dzień dobry- odpowiedziała. Przełożyła ręce przez moją szyję i przyciągnęła mnie tym samym do siebie, sprawiając, że nasze usta się złączyły.
-Jak się spało?- zapytałem przed kolejnym pocałunkiem.
-Świetnie.
-Boli cię coś?- tak, bałem się, że mogłem ją w jakikolwiek sposób ją skrzywdzić, choć wczoraj zapewniała mnie, że wszystko jej okej.
-Nie. I nie musisz pytać o to co chwila- zamarudziła.
-Po prostu nie chcę, żebyś czuła jakkolwiek dyskomfort czy coś.
-Jest dobrze Loui- zapewniła mnie a ja postanowiłem już nic nie mówić na ten temat. Przytuliła się do mnie. Dzielił nas tylko materiał kołdry, którym była okryta Ewa.
-No dobrze. Zrobiłem śniadanko! -sięgnąłem po tacę i postawiłem ją stabilnie między nami.
-Dziękuję!- znowu zostałem obdarowany całusem.
-Jak tak dalej pójdzie, to będę robić śniadanie tylko dla twoich buziaków!- zaśmiałem się.
-Ej!- szturchnęła mnie żartobliwie w ramię. Wziąłem jedną z kanapek i powiedziałem:
-Jemy- po czym skierowałem ją do ust brunetki.
-Mam nadzieję, że cię nie zawiodłam- powiedziała, leżąc wtulona w mój lewy bok, po skończonym śniadaniu.
-Dlaczego tak uważasz? -zapytałem zdziwiony. Dlaczego miałaby mnie zawieźć?
-No bo...- zaczęła kreślić różne wzory na moim torsie. -Nigdy tego nie robiłam i ten gwałt... To wszystko...
-Nie. Nawet nie waż się tak myśleć. To była niesamowita noc- szybko jej przerwałem, mocniej obejmując.
-Naprawdę?
-Tak. Przeszłość zostaw za sobą. Żyj teraźniejszością i przyszłością. Ze mną.
-Postaram się- uśmiechnęła się lekko i ogarnęła włosy z twarzy.
-No.
-Louis?- zapytała mnie po dłuższej chwili ciszy w, której wymienialiśmy ze sobą pocałunki.
-Tak kotku?- spojrzałem w jej oczy. Zobaczyłem strach i przejęcie. -O co chodzi? Coś cię boli?
-Nie... Chodzi o to,że my... No, że się nie zabezpieczyliśmy.
-Wiem- powiedziałem.
-No i? Tylko tyle powiesz? - zdziwiła się. -Przecież mogę zajść w ciążę i co wtedy? - zdenerwowała się lekko.
-Jak to co? Wychowamy go i będziemy szczęśliwi- tak, tego byłem pewny. I nikt nie mógłby zniszczyć mojej radości z wiadomości, że Ewa będzie w ciąży ze mną.
-No ale ja...
-Co? Nie chcesz mieć ze mną takich małych latających po całym domu maluchów? -już to widziałem oczami wyobraźni.
Ewa zaśmiała się i odrzekła:
-To nie tak, że nie chcę. Po prostu boję się tego co byłoby, gdyby wszyscy się o tym dowiedzieli... Nie byłoby spokoju.
-Kochasz mnie?
-Najbardziej na świecie.
-To nie przejmuj się tym- nachyliłem się by ją pocałować. -Jeśli będziesz w ciąży, chcę wiedzieć o tym pierwszy, okej?
-Okej- odpowiedziała mi i mocniej wtuliła we mnie.
-Tomlinson! W końcu do nas zawitałeś!- od progu przywitał mnie Liam.
-Też się cieszę, że cię widzę stary- powiedziałem i przywitaliśmy się po męsku.
-Chodź- weszliśmy jak zawsze do kuchni.
-Wszyscy w domu?- rozejrzałem się po pomieszczeniu.
-Tak. Tak myślę... Zwołać ich?
-Uhm. Muszę wam coś powiedzieć- posłałem mu krzepiący uśmiech, bo chłopakowi mina zrzedła. Jak zwykle się martwi.
-No więc? O co chodzi?- zapytał Niall, gdy już cała trójka siedziała na kanapie w salonie i patrzyła na mnie z zaciekawieniem.
-A Harry?- zapytałem.
-Wybył gdzieś wczoraj z Marleną i do tej pory nie wrócił. Telefonu też nie odbiera.
-Li, zluzuj trochę. Niech się chłopak wybawi. Zostało tylko kilka tygodni do trasy. Nie będzie wtedy na to czasu- wstawił się za nim Zayn. No i ma chłopak rację.
-Okej...
-O co chodzi?
-No bo... Ja i Ewa...
-Co? Co z nią? -zapytali Li z Niallem.
-Nic! Spokojnie- powiedział Zen.
-To znaczy? Co ty wiesz?- Niall od razu rzucił się na mulata z pytaniami.
-Niech Tommo sam wam powie- uśmiechnął się tylko i skierował wzrok na mnie.
-Oświadczyłem się Ewie.
Ich miny były jednoznaczne. Po prostu się tego nie spodziewali.
-Wow- wydusił Liam.
-Bardzo mądra decyzja- Zayn wstał i pogratulował mi a za nim reszta.
-Dzięki.
-No to, wieczorem zrobimy imprezę! -powiedział uradowany Niall.
-Bardzo dobry pomysł Nialler. Dziewczyny przyjdą i w dziesiątkę zrobimy sobie taki wieczorek- powiedział Zayn.
-To do roboty.
Gdy już mieliśmy się rozchodzić, by robić swoje, do domu wszedł Harry.
-Cześć- jakoś tak niemrawo powiedział.
-Stary, Louis się...
-Co ci się stało?!
******
A więc wyszło coś takiego za trzecim razem!
Jak wrażenia???
Wyszło nawet słodko!
Gdy zobaczyłam te zdjęcia...
"HELENA, MAM ZAWAŁ "
Co myślicie o nowej "fryzurze" Zayna??
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Więc najpierw rozdział:
OdpowiedzUsuń-to chyba najsłodszy rozdział ze wszystkich ♥
-Ewa i Louis są tak idealni, że bardziej się nie da
-bbędą dzieci ja to czuje ;))
-cCo się stało Harremu? Mam czekać tydzień żeby się tego dowiedzieć? ??? ;*
Boski rozdział
a co do tych zdjec:
-wwszyscy wyglądali bosko
-SSophia jest śliczna i tego się nie da inaczej nazwać, nie miałabym nic przeciwko żeby to ona została żoną Liama
-ccała trójka w garniturach-tto chyba jakiś cud
-LLouis taki wiecznie młody
-A Zayn wcale nie wygląda źle, chociaż moim zdaniem najlepiej wyglądał z włosami postawionymi do góry tak jak np. W Kiss You albo BSE ♥
i w ogóle wszystko cudownie
Pozdrawiam i czekam z NIECIERPLIWOŚCIĄ na kolejny <3
Zgadzam się w całym twoim komie!
UsuńDzięki
Co do Hazzy
Będzie żył, nie uśmiercę go ani nic...
Po prostu... Będzie pokrzywdzony, o.
<3
OOOOOOOOOOOOOOO!!!
OdpowiedzUsuńTo taki słodki rozdział ;)
Taki, aż łezka się kręci.
Normalnie poczułam się, jakbym tam była i przeżywała to wszystko ;)
A jeśli chodzi o zdjęcia:
Chłopaki przechodzą samych siebie... Ale to przecież jak zawsze xD
Zayn wygląda.... inaczej. Nie wiem czy się do tego przyzwyczaję, ale nie ma innego wyjścia. To nadal 1/5 1D i nic tego nie zmieni. To nadal nasz idol <3
Kocham i czekam na kolejny... Ale aż tydzień?! No nie. Nie wytrzymam ;(
Dzięki
UsuńRacja
Chciałabym dodać wcześniej, ale nie chcę nic wam obiecywać, bo nadszedł ciężki tydzień dla mnie.
Jeszcze nie wiem czy zdążę, ale by jakos umilic wam cierpieniu dodam specjalnego imagina.
Czymaj się <3
Jaaa....Zamarłam ;O
OdpowiedzUsuńTen rozdział sprawił, że uśmiech nie schodził mi z twarzy odkąd zaczęłam go czytać aż do momentu wejścia mojego kochanego loczka :o
Te sceny z Louwą (sory musiałam ich tak nazwać XD) takie aww...Słodkie ♥♥♥
No i jeszcze to jak się o nią martwi ^^
Mam nadzieję, że jednak pojawią się małe Louis'ki ♡♡♡
Wtedy tylko byłby kłopot z Dianą xd tą sucz ;( Zapewne polowałaby z tym swoim szefem na Ewę ;( Oby nie :o
No i jeszcze Harry! O co chodzi?! Jak ja mam wytrzymać do 26.04?! Chesz żebym umarła?!
Nie no okej... Ogarniam się...
Co mogło stać się Hazz'ie, hmm...Może też coś związanego z Dianą i jej boss'em? Może jakiś były Mar pobił Styles'a? Nie jestem pewna...
Ale oby nic bardzo złego, bo on musi żyć w zdrowiu! ;D
Ogółem: świetny rozdział ;) doskonale napisany :3 Trzyma w napięciu ☆★☆
Całuski ;*
Niecierpliwie czekam na kolejny ;)
Powodzenia w dalszym i dużo weny ;*
Tak oni tacy słodcy, że...
UsuńHm...
No niestety, twoje domysły się nie sprawdza.
A może to i dobrze?
Nie będzie z nim tak źle!
Wytrzymacie, wierzę w was!
To jest takie cudowne *_*
OdpowiedzUsuńCzytając perspektywę Louis'a chciało mi się płakać, ze szczęścia. Ile bym dała, żeby mieć kogoś takiego przy sobie. Uśmiechnęłam się, gdy przeczytałam "Dla przyszłej pani Tomlinson". Rozdział jest piękny <3
Zakochałam się w Nim i życzę Ci weny, chociaż widzę, że Cię nie opuszcza. Cieszę się, że Louis jest wyrozumiały, a Ewa zaufała Mu. Kocham! <3
Czekam na nn i zapraszam do mnie <3
P.S Zajebiste tło <3
Też chciałabym mieć kogoś takiego, no ale...
UsuńDziękuję
Dziękuję
<3
Co do rozdziału... Jest po prostu idealny! Louis i Ewa... <3 Najlepsza para ever... Jeszcze jakby tak wszystko można by było przeistoczyć w prawdziwe życie, to chyba nic więcej do szczęścia nie byłoby potrzebne. Dzisiejszy rozdział idealnie pasuje do pogody za oknem (by najmniej u mnie), gdzie świeci słońce, ani jednej chmurki, a temperatura na termometrze wynosi w słońcu 25 stopni. (: Co do zdjęć.... Wczoraj siedziałam z przyjaciółką na dworze i tak przeglądamy nowości o 1D i nagle te zdjęcia. Nasza pierwsza reakcja to śmiech, nie mam pojęcia czemu, ale oni w garniturach...... :D a co do Zayna, no to przeżyłam lekki zawał, bo osobiście 100 razy bardziej wolę go w dłuższych włosach, dokładnie w tym samych teledyskach, o których wspomniała Little Dark Angel ^_^. Życzę cudownej niedzieli i multum weny ♡.♡
OdpowiedzUsuńJej, dzięki!
UsuńŚliczne słowa!
U mnie smutno i ponuro... I 7 stopni.
Dzięki