Dla Julci
KC!!
-Pokaż, co tam masz- wszedłem za Harry'm do jednego z pokoi. -No nawet, nawet. Zobaczymy co jest warta- powiedziałem, gdy zobaczyłem nieprzytomną ślicznotkę leżącą na łóżku.
-Towar pierwsza klasa.
-Co? Już wypróbowałeś?- zasmiałem się.
-Jasne. Nigdy nie przepuszczam takich okazji.
-Bardzo się rzucała?
-Kurwa! Zanim co z czym, to pół włosów na głowie nie miałem- zaśmiał się a ja z nim.
-Dobra, chodź. Niech się wyśpi, bo jutro czeka ją długi dzień.
Przekręciłem zamek w drzwiach, w razie gdyby zachciało jej się uciekać.
*** Miesiąc później ***
-Załatwiłeś Toma?- zapytałem, oglądając wyniki ostatniej akcji.
-Tak. Jego prochy fruwają w obłokach.
-Bardzo dobrze.
-Szefie! Ta mała znowu zrobiła zamieszanie- do mojego gabinetu się nie wpada. Puka się, kurwa!
-Spierdalaj mi z drogi- ruszyłem do jej pokoju.
Mam powoli dość tej małej dziwki. Za każdym razem starałem się by za bardzo nie cierpiała i jednocześnie długo tu była.
Ale teraz mnie grubo wkurwiła. Znów próbowała uciec. Ode mnie się nie ucieka. To ja decyduję o tym, kto, kiedy i jak wychodzi z tego domu.
Wszedłem do pomieszczenia i trząsnąłem mocno drzwiami. Zlokalizowałem ją w kącie, zwiniętą w kulkę. Szybko poszedłem do niej i szarpnąłem za łokcie, przez co wstała na nogi.
-Po co to zrobiłaś?!- wrzasnąłem jej w twarz. Nie odpowiedziała. Była tylko cisza. -Jak pytam, to masz mi odpowiadać!- dostała z otwartej w policzek.
-Ja... Ja chcę tylko do domu.
Nic nie mówiąc, rzuciłem jej małym ciałem o łóżko. Zajęczała, gdy poczuła twardy metal pod sobą. Przygwoździłem ją mocno do łóżka. Patrzyłem w jej oczy.
-Nigdzie stąd nie pójdziesz. Rozumiesz?! To jest teraz twój dom. Może na krótko a może na długo. Nie wiem, na ile mi się jeszcze przydasz- ostatnie zdanie wyszeptałem jej do ucha. Próbowała zepchnąć mnie z siebie, ale nie udawało jej się to. Zaśmiałem się tylko z jej poczynań.
-Puść mnie skurwysynie!
Raptownie się zatrzymałem. Wściekłość w tym momencie we mnie wybuchła a oczy poczerniały.
**** Oczami Julii ****
Czy ja jeszcze żyję?
Nie czuję żadnej części mojego ciała.
Zdawałam sobie sprawę, że nie powinnam go wyzywać. Przecież to sam Louis Tonlinson. Szef największego gangu na Wyspach a ja go wkurwiłam.
I poniosłam karę.
Tylko, że ja już mam dość.
Kilkanaście razy próbowałam się stąd wydostać i za każdym razem kończyło się tylko na tym, że dostałam kilka razy w twarz.
A dziś?
Dziś przeszedł samego ciebie.
Przeżyłam tortury, jakich nikomu nie życzę.
Uroniłam kilka łez. Próbowałam się podnieść, ale nie wyszło mi to za dobrze, bo z każdym najmniejszym ruchem bolało coraz bardziej.
Po tym jak rzucił mną o składane łóżko, wyszedł. Myślałam, że nie wróci.
Oh,jak bardzo się pomyliłam!
Wrócił. Z grubym sznurem i paskiem ze skóry od spodni. Gdy zobaczyłam co niesie, przerażenie mną całą zawładnęło. W tamtej chwili chciałam umrzeć. Zanim użyje czegokolwiek z tego co przyniósł.
Nie udało się.
Nic nie mówiąc przywiązywał mnie do zimnego kaloryfera za nadgarstki.
A potem...
Potem zerwał ze mnie ubranie jakie na sobie miałam. Zaczął mnie obmacywać... Gdy wrzeszczałam, żeby przestał, on tylko śmiał się po czym bił po ciele pasem.
Po pół godzinie, gdy już się mną zabawił i prawie zabił, wyszedł. Spojrzałam na siebie. Nadal leżę przywiązana do zimnego kaloryfera, naga, zgwałcona któryś raz z rzędu i ledwo żywa.
Boże, proszę, zabierz mnie do siebie...
*** Kilka dni później ***
Czuję się lepiej. Mogę już wstać, choć wszystko nadal trochę boli. On... Nie pojawił się od tamtego wieczoru. I dobrze. Nie wiem, czy wytrzymam kolejny raz to samo. Każdego wieczora modlę się w oknie o jakieś wybawienie do Boga. Wierzę, że mi pomoże. On zawsze jest przy mnie. Czuję jego obecność.
-Masz suko- jeden z jego podwładnych rzucił na podłogę tacę z jedzeniem. Podeszłam do niej i ogromnie się zdziwiłam, bo zamiast starego chleba i wody, była tam parująca herbata, kilka kromek chleba a na nim plasterki ładnie pachnącej kiełbasy.
Co to ma znaczyć?
Byłam zbyt głodna, by się zastanawiać nad tym, czy nie jest to zatrute czy coś. Zjadłam wszystko co do okruszka. Podziękowałam Bogu za tą miłą odmianę.
Gdy mój żołądek był pełny, zastanawiałam się, dlaczego dostałam tak wykwintny posiłek.
Ale nie doszłam dlaczego.
Nagle do mojej celi ktoś wszedł. Nie ktoś. Wiadomo kto. Tylko on miał prawo tu wchodzić. Automatycznie zaczęłam drżeć i bałam się, że znowu przyszedł by mnie skrzywdzić.
-Julia- usłyszałam jego opanowany głos przede mną. Miałam zamknięte oczy. -Julia, idziemy. Wstawaj.
Szybko się podniosłam i nie patrząc na niego, ruszyłam za nim. Zdziwiło mnie, dlaczego nie przywiązał mnie bym nie uciekła. Nie zamierzałam uciekać, bo zapewne znowu by mnie skrzywdził. Doszliśmy do frontowych drzwi. Otworzył je a mnie obleciał przyjemny letni wiatr. Nadal nie wiedziałam co tu robimy.
Testuje mnie czy aby znowu nie ucieknę?
A może na mnie sprawdzi jakąś nową pułapkę?
-Czemu... Czemu tu jesteśmy? -odważyłam się zapytać. Nadal unikałam jego wzroku.
-Nie domyślasz się? To twoje drzwi do wolności -zamknął je.
Czyli?
-Jeśli teraz wyjdziesz przez nie, już nigdy nie spotkasz mnie.
-A...
-Musisz iść. Ja... Miałem wczoraj pewną wizytę. Ta osoba kazała mi dać ci wolność lub zaopiekować się tobą, bo dużo przeszłaś w swoim życiu i nie zasługiwałaś na to. Kazał mi się zmienić. Żyć jak prawdziwy człowiek, nie jak dziecko szatana.
Ja... Ja tak bardzo cię przepraszam- on... On zaczął płakać! Nie wiedziałam co robić. Louis Tomlinson ma uczucia? -Gdybym tylko wiedział... Nigdy bym cię... Ale żądza posiadania kobiety mną zawładnęła. Byłaś nieposłuszna a ja cię tak nikczemnie karałem...Tak bardzo przepraszam... Już nigdy więcej o mnie nie usłyszysz. Nie zobaczysz na swojej drodze. Czy... Czy byłaby szansa, że wybaczysz mi?- spojrzał na mnie tymj niebieskimi oczami z nadzieją?
-Ja... To co mi zrobiłeś nie jest jak zacięcie w palec, że za trzy dni nie będzie śladu. Tyle razy mnie gwałciłeś i poniżałeś... To zostaje na zawsze... Nigdy do końca tego nie wybaczę.
On tylko opuścił głowę i w momencie padł przede mną na kolana.
-Czy jest jakaś szansa?
-Em... Tak- powiedziałam, tylko, żeby wstał.
-Dziękuję. Jesteś wolna -znowu otworzył drzwi. -W bramie czeka samochód. Mój kumpel odwiezie cię gdzie będziesz chciała- pociągnął nosem.
Coś mnie tknęło. Wykonałam jeden krok i delikatnie przytuliłam się do niego. On przez moment nie wiedział, co robić ale potem równie delikatnie oddał uścisk.
-Będę pamiętać o tym, że żałowałeś tego.
*******
Proszę Julciu.
Nie wiem jak ci się podoba, no ale...
Starałam się!
Boziu! Zakochalam sie ;3
OdpowiedzUsuńMowisz ze nie potrafisz piac takich...wrecz przeciwnie! Sa piekne! Kazdy jeden! Ale ten! W tym przeszlas sama siebie ;*
Jestem zachwycona ♡♥♡
To jak ja uwolnil ^^
Cudo!
Dziekuje ci za taki piekny imagin ;^^
Zapraszam do mnie na zamowienia, chcialabym ci sie odwdzieczyc ♡♥♡
Pisze z telefonu woec przepraszam za bledy ;*
Dziekuje :)
Wesolych swiat i mokrego dyngus jeszcze raz :*
Powodzenia w dalszym i duzo weny ;33
Czekam na kolejne 》》》》
CALUSY ;>
Ojej...
UsuńSerducho mi się raduje gdy widzę twoje komy!
Cieszę się, że tobie się podoba!
Wybaczam błędy, sama robię...
Okej.
Również wesołych świat!
Prosiłaś o moją opinię, więc jestem! Przeczytałam ten jeden imagin i tylko na jego podstawie będę się wypowiadać, ponieważ nie mam czasu, żeby czytać pozostałe. Błędów jakiś nie zauważyłam, więc nie mam się o co czepiać. Pomysł na imagin jest fajny, ale jak dla mnie można by go bardziej rozwinąć, choć o to nie mogę mieć pretensji, bo to Twój pomysł i nie powinnam w niego ingerować. Całościowo imagin był 'prawidłowy'. Dobrze zbudowany, opisany, akcja miała jakiegoś rodzaju początek i zakończenie. Podsumowując, nie ma się czego czepiać, tylko chwalić i życzyć sukcesów! Nie rzucaj pisania, bo masz to coś ;)
OdpowiedzUsuńRany...
UsuńKamień z serca!
Bałam się trochę twojej opini, bo czytałam recenzje na twoim blogu.
Powiem ci, jedziesz ostro!;)
Dzięki!
Jadę ostro po blogach, na które nie ma innych słów. Jeżeli coś jest dobre, to mam siedzieć i na siłę wyszukiwać błędu czy czegoś podobnego? Nie trzeba było się bać, nie gryzę XD Wręcz przeciwnie, wbrew pozorom jestem miłą osobą!
Usuń:)
UsuńBałam się!
Dodałaś mi pewności, że nie jest źle z moim blogiem.
Dzięki raz jeszcze <3
Nie wiem jak ty to robisz, że mimo że nie lubię mrocznych ff, to twoje kocham :*
OdpowiedzUsuńJakoś tak nie lubię czytać o chłopcach gwałcacych i mordujących ( jestem chyba jedyną osobą na śwecie, która nie lubi After xD) ale dla ciebie się poświęcam
super napisane, a to ze Lou potem jeszcze tego wszystkiego żałował. ..
serce mi się złamalo ♥
weny życzę
Przez ciebie mam rumieńce!
OdpowiedzUsuń<3
Dzięki! !
Hej, hej kochana! Chciałam cię powiadomić, że na moim blogu pojawił się już nowy rozdział. Serdecznie zapraszam!
OdpowiedzUsuńhttp://hard-harry-styles-fanfiction.blogspot.com
Zaraz zajrzę;)
UsuńPoczątek był taki straszny..... Bałam się co wyniknie dalej..... Ona była biedna, gwałcona, sponiewierana, w końcu powinno być to niedopuszczalne, ale jednak, stało się, doszło do tego, by w punkcie kulminacyjnym ukazała się dobra strona całego zamieszania :) Wszystkich nagle odmieniło :D Genialny imagin, czekam na kolejny imagin i kolejny rozdział. Buziaki :-* <3 ⌒.⌒
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie!
UsuńRozdział już niedługo a twój imagin się pisze...
<3