czwartek, 5 lutego 2015

Harry zamówienie

Dla Zuzi <3




Zawsze chciałem mieć swój gang, albo coś podobnego. Po prostu chcialem porządzić sobie trochę.
Ale przez to muszę za każd razem wyrzekać się swojej prawdziwej osobowości i być zimnym mordercą...


-Pytam ostatni raz, gdzie ona jest?! - wrzasnąłem temu chujowi w twarz.  Od wyciągania wiadomości od porwanych mam ludzi, ale w tym przypadku musiałem zająć się tym osobiście.
-Ja nic nie wiem... Nie widziałem jej od roku...
-Łżesz! - wrzasnąłem. Byłem na skraju. Skłamie jeszcze raz, a to będzie jego ostatnie kłamstwo w życiu. - Mam ludzi którzy widzieli jak obserwowałeś ją tydzień temu! Patrz  na mnie jak do ciebie mówię! - wrzeszczałem na niego. Ta karykatura faceta...
-Ja nic nie wiem. Nie widziałem jej rok!
-Jeszcze jedno kłamstwo i skończysz jak ten niedrobiony kumpel twój-przystawiłem mu pistolet do głowy.
-Ja naprawdę...
Strzeliłem. W kolano. Ma chuj szczęście, że jeszcze go przy życiu trzymam. Marcus zaczął wrzeszczeć i rzucać się z bólu. Ja tylko chodziłem wokół niego i nawet cieszyłem się, że on cierpi. Tak jak ja w tym momencie. Bez Zuz. To ona potrafiła sprawić samą swoją obecnością, że staję innym człowiekiem.
-Pytam ostatni raz. Gdzie. Jest. Zuza?
-D.. Dobra. Powiem Ci... Jest... W... W opuszczonym schronisku dla psów... W tym na obrzeżach Holmes Chapel.
Strzeliłem kolejny raz. Ostatni. Zabiłem. Schowała broń w spodnie i wyszedłem z pomieszczenia.
-Liam, posprzątaj to- powiedziałem do mojego ochroniarza. Jednego z czterech.
-I jak szefie? powiedział coś?
-Tak. Podobno jest w tym opuszczonym schronisku. Jadę tam z chłopakami.
-Dobrze.
Wpadłem do swojego gabinetu i złapałem za telefon.
-Malik?
-Tak szef?
-W tej chwili z Tolminsonem i Horanem u mnie w gabinecie. Nie mam czasu.
Po minucie cała trójka stała przede mną.
-Jedziemy do opuszczonego schroniska, nie ma czasu-zabrałem kurtkę i nic więcej do nich nie mówiąc pobiegłem do auta. Zrozumieli, że mają zrobić to samo.
Po kilkunastu minutach szybkiej jazdy, znaleźliśmy się w wyznaczonym celu.
-Rozdzielamy się. Jeśli któryś z was ją znajdzie, zostajecie z nią, dzwonicie do mnie i łapy przy sobie-zastrzegłem, grożąc palcem i patrząc na nich uważnie. Liczyli się ze mną bo ja liczyłem się z nimi. Może teraz wyglądam na bezuczuciowego sukinsyna, ale w domu jestem inny. Tu jest praca. Musze odnaleźć osobę, dzięki której jestem dobry. - Do roboty chłopaki.
-Okej.
I polecieli w różne strony. Ja też poszedłem  w swoją.
Szedłem już jakiś czas po ciemnych pomieszczeniach, mających w swoich zasobach tylko cegły. W końcu dotarłem do ostatniego, o dziwo zamkniętego drzwiami pomieszczenia. Nie zastanawiając się za długo, wywarzłem drewnianą powłokę i wpadłem do środka, niczym super bohater.
Przy mojej ukochanej stał Jacob, trzeci niedorobiony, którego nie zdążyłem jeszcze załatwić.
-Styles, jak miło Cię widzieć - widziałem to przerażenie na twarzy mojego skarba i połyskujący nóż przy jej szyi.
-Bardzo miło - zanim zdążył coś dodać sprzedałem mu kulkę prosto między oczy. Celny strzał.
Nóż wyleciał mu z dłoni i padł na ziemię obok mojego anioła.
Pobiegłem do niej i szybko uwolniłem od sznurów i taśmy przyklejonej na ustach.
-Harry- zapłakała w moje ramię, jak tylko ją przytuliłem.
-Już dobrze aniele. Juz dobrze... Ci... Już jestem przy tobie.
-Tak bardzo się bałam... Że nie zdążysz...
-Jestem tu.
Wziąłem ją na ręce i wyniosłem z tej ruiny. Wsadziłem na tylnie siedzenia i usiadłem przy niej.
-Zayn?
-Tak szefie? Masz ją?
-Mam. Jest cała. Wracajcie i jedziemy do domu.
Po kilku minutach chłopaki przybiegli do samochodu i szybko ruszyli. Mała słodko spała na moich kolanach.
Louis zatrzymał się przed moim domem. Podziękowałem im i udałem się z Zuzą do naszej sypialni. Położyłem ją delikatnie na łóżku, ale i tak się obudziła.
-Harry? - przestraszyła się, że mnie nie ma.
-Jestem Tu-przytuliłem ją do siebie.
-Dziękuję - wyszeptała mi w tors. -Harry?
-Co tam kochanie? - zapytałem.
-Pomożesz mi się umyć? Chyba nie dam rady sama.
Zaiste, ale w tamtym momencie nie pomyślałem ani przez moment o tym, jak zawsze myślałem, gdy wypowiadał e słowa. Chciałem za wszelką cenę zabrać jej tego bólu jakiego tam doświadczyła.
-Oczywiście.

Gdy leżała już spokojnie w łóżku, wtulona we mnie, zapytała :
-Jak widzisz naszą przyszłość, Harry?.
-Jak ją widzę?
-Tak.
-Hm... Za jakiś czas bierzemy ślub. Będziesz najpiękniejszą panną młodą. Będziemy mieszkać tutaj, chyba, że nie będziesz chciała. I będziemy mieć kilka brykających dzieciaczków. Co ty na to?
-Cudna taka przyszłość.
-A czemu pytasz?
-Bo widzisz Harry... - podniosła się do siadu by patrzeć na mnie.
-Nie mów, że chcesz odejść... - Nie wiem co bym wtedy zrobił. Bez niej jestem jak maszyna do zabijania. Nikt przed niczym mnie nie powstrzyma. A ona potrafi uspokoić mnie dotykiem swojej dłoni.
-Nie! Skąd ci to do głowy przyszło? - zaśmiała się s ja odetchnąłem.
-Nie wiem. Tam jakoś... Co chcesz mi w takim razie powiedzieć?
-Bo... Ja... Boże, to jest trudne!
Schowała twarz w dłoniach.
-Ej, aniele mój, co się stało? Przecież wiesz, że nic Ci nie zrobię - zabrałem jej delikatne paluszki z buzi.
-Nie o to chodzi. Po prostu boję się, że nie będziesz chciał...
-Czego?
-Jestem w ciąży.
Zamknęła oczy, jakby zaraz miała przyjąć cios lub nie wiem co.
Uśmiech, wielki ogromny uśmiech zawitał na mojej twarzy.
Będę miał dziecko? Syna albo córę?
-Zuzik, na prawdę? - patrzyłem na nią dopóki nie otworzyła oczu.
-Tak. Czwarty tydzień.
Mocno ją przytuliłem. Obleciał mnie strach, że coś mogło by mu się przez to wszystko stać.
-Cieszę się. Bardzo się cieszę.
-Nie jesteś zły?
-Za co? - zaśmiałem się.
-Bo chciałeś miec dziecko po ślubie a nie przed.
-No i co z tego? To nasz dzidziuś. Nasz. Nie ważne czy przed czy po ślubie.
-To dobrze. Bałam się, że nie będziesz mnie chciał...
-A weź. Chcę Cię nawet tu i teraz, ale wiesz, nie da rady- zaśmiałem się a ona ze mną. - Idziemy jutro do lekarza.
-Wiem.
-Teraz będzie juz dobrze.

******
Dodałam akurat tego imagina nie przypadkiem. Bo iż ponieważ jest to już 69 post.
Akurat ten imagin mi się podoba.  Jest taki... Fajny. O.

Chyba jest ciut za mało romantyczny, no ale ... Chyba już bardziej nie mogłam.



15 komentarzy:

  1. Hazza czuwa xD
    wiedziałam, że ona jest w ciąży ha :D
    nic dziwnego, że ci się podoba bo jest boski, naprawdę :*
    Gdzie tam za mało romantyczny :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że głębiej zastanowię się nad pisaniem w nocy ;)
      Cieszę się, że ci się podoba!
      Tak,Hazzuś zawsze czuwa.

      Usuń
  2. 69 :D mam tyle procent baterii w telefonie jak pisze ten komentarz :D
    Dziękuje ci bardzo :*
    Jest super :* kocham, czekam na następny imaginy i rozdziały i weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jakieś czary Mary.
      To magiczna liczba jest! :-)
      Proszę bardzo.
      <3

      Usuń
  3. Hazza nad tobą czuffaa *,* Hahaha
    Cudowny czekam na następne imaginy i rozdziały ;*
    Pozdrawiam

    http://you-are-my-obsession-baby.blogspot.com/

    + Zapraszam na bloga, w którym wykonuję szablony. http://fantastic--graphic.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem tu, co prawda, pierwszy raz, ale na pewno będę często zaglądać, bo fajnie piszesz i masz ciekawe pomysły. A imagine bardzo mi się podoba ^^
    69, wiadomo o kogo chodzi ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    Czekam na nn ;3
    Mam nadzieję, że wpadniesz też do mnie.
    imaginy-1dbyme.blogspot.com
    Jeśli zajrzysz, zostaw jakiś ślad :)
    Weny. xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, że zajrzałaś.
      Zaraz do ciebie zajrzę!

      Usuń
  5. Cudo, co tu dużo mówić
    ^^
    Mega uroczy :3
    Masz masę talentu **
    Całuski <3
    Czekam na nexta <3
    Dużo weny :*
    69 69 69 69 69!!! :DDD

    OdpowiedzUsuń
  6. Na ile ja zginelam! Omg jestem pod wrażeniem. Wszystko jest niesamowite. Jedynie gratulować takiego boskiego umysłu. To niesamowite.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj kochanie w końcu!
      Gdzieś ty się podziewała?

      Dzięki za kom!
      <3

      Usuń
  7. O bosh z moim Haroldzikiem! Cudne, cudne i jeszcze raz cudne. Kurczę ja chcę kolejne.

    http://secret-harrystyles.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń