środa, 4 lutego 2015

Rozdział 36

Przemiły kierowca pomógł mi z walizkami i zaniósł je pod same drzwi. Całą drogę myślałam co będzie dalej. Ale do niczego nie doszłam.
Otworzyłam drzwi kluczem i wprowadzając walizki w korytarz, zamknęłam za sobą drzwi. Zaświeciłam światło. Powoli przeszłam się po całym domu, jakby poznając go na nowo. Wszędzie było już trochę kurzu. Dobrze, że swoje łóżko pokryłam specjalną plandeką. 
Walizki są w pokoju. 
Ja jestem w kuchni i doprowadza ja do porządku. Mimo iż jest 22. Po prostu chcę się czymś zająć. 
Koło godziny 24 kuchnia jest czyściutka. 
Zmęczona, idę do łazienki i biorę prysznic. Po czym w piżama kładę się do łóżka. Zasypiam. 

*** Następnego dnia  ***

Obudziłam się dość późno. Jest godzina 11.38. Jem śniadanie i zaraz biorę się do sprzątania reszty domu. 
-Halo? - usiadłam zmęczona na kanapie.
-Cześć córeczko!- usłyszałam głos mamy po drugiej stronie.
-Mamuś! - przerzuciłam się na polski.
-Co tam u ciebie? Działo się co?
-Nawet nie wiesz jak bardzo!
-No domyślam się. Opowiadaj!

-... No i tak znowu skończyłam w tym domu- zakończyła swoją opowieść.
-Przykro mi. Tworzyliście taką słodką parę... - słyszałam po jej głosie, że się rozmarzyła.
-Mamo!
-No co? Mam już nawet ładną sumkę na wasz ślub! - powiedziała radośnie.
-Mamo! - zaśmiałam się.
-No co? Ja nadal uważam, że jeszcze będziecie razem. Zobaczysz. A ten cały Paul, czy jak mu tam jest, niech sobie znajdzie inne ofiary niż moje dwie dziewczynki!
-Mamuś, spokojnie. Marlena da radę, ona jest twarda.
-A ty?
-Co ja?
-Dasz radę?
-Staram się.
-No. Tak trzymać córcia. I kiedy się spotkacie?
-Dziś do mnie przyjdzie- powiedziałam z uśmiechem.
-To świetnie. Mam nadzieję, że uda się wam przetrwać to.
-Ja też mam taką nadzieję.
-Tylko wiesz, pamiętajcie o zabez...
-Mamo!-przerwałam jej szybko. Mówiłam wam kiedyś, że moja mama jest bardzo... Staroświecka?
-No co? Ja tylko mówię. Nadal jesteś moją malutką córeczką i się o ciebie boję. Nie chcę, żebyś znowu płakała.
-Wiem. Dziękuję ci za to.
-No dobrze, będę kończyć  niedługo idę do pracy, muszę się przygotować.
-Dobrze pa mamciu!
- Do usłyszenia Ewa.
Rozlączyłam się i wróciłam do sprzątania.

Po dokładnie pięciu godzinach latania z wiaderko wody i ścieżką po domu, skończyłam. Cały dom lśni.
Gdy odpoczywałam tak sobie na kanapie przed tv, po raz kolejny rozległ się dzwonek mojego telefonu.
-Słucham? - odebrałam.
-Nie mów słucham, bo cię wyrucham maleńka- usłyszałam głos Lou po drugiej stronie.
-Aleś ty zabawny Louis-  powiedziałam z uśmiechem.
-No wiem- zaśmiał się. - Dzwonię do ciebie gdyż ponieważ, chcę ci powiedzieć, że przyjdę jakoś i 19.
-To za dwie godziny! - zerwałam się z kanapy i z telefonem przy uchu wpadłam do pokoju.
-No i?
-Nie zdążę nic przygotować! - otworzyłam szafę, szukając jakichś  innych ciuchów.
-Poradzisz  sobie. Wierzę w ciebie - roześmiał się.
-Tak... No dobrze.
-Widzimy się za dwie godzinki. Pa kotku! - i tak po prostu się rozłączył. Spojrzałam na siebie. Wyglądam jak mebel, bo założyłam znoszone ciuchy do sprzątania. Westchnęłam i zaczęłam się ogarniać. Mimo, że to tylko Louis, chciałam dla niego wyglądać ładnie. Chyba jak każda dziewczyna, nie?
Założyłam niebieską sukienkę w białe pasy na ramiączka i po delikatnym makijażu i przeczesaniu włosów, na bosaka zleciałam na dół by zrobić coś do jedzenia.

***Dwie godziny później ***

Zrobiłam coś do jedzenia i skończyłam dokładnie pięć minut przed dzwonkiem mojego telefonu.
-Halo?
-To ja.
-Oryginalnie Louis, bardzo- powiedziałam.
-Wiem. Jestem na terenie twojej posiadłości. Wyjdź do ogrodu.
Rozłączył się. Przez chwilę wpatrywałam się w ekran telefonu. A potem wyszłam przez taras z tyłu domu. Było strasznie ciemno i ledwo widziałam.
-Louis? - stanęłam na schodach i rozejrzałam się po tym miejscu.
-Tu jestem-wraz z tymi słowami, poczułam jak jego dłonie opłacają moją talię i przyciągają moje ciało do jego. Z uśmiechem na ustach odwróciłam się w jego stronę.
-Hej- powiedziałam cicho, patrząc w jego niebieskie, iskrzące się oczka.
-Hej - patrzył na mnie z delikatnym uśmiechem. - Tęskniłem za Tobą.
-Ja też.
Może to wydawać się głupie. Widzieliśmy się przecież wczoraj, rozmawialiśmy dwa razy dziś, ale tak jest. Po prostu.
-Proszę - odsunął się trochę ode mnie i wręczył mi różę. Niebieska! Skąd ją ma? Skąd wiedział?
-Skąd wiedziałeś? - powąchałam ją. Pachniała jak zawsze, herbatą. Bo to róża herbaciana.
-Mam swoje źródła- zaśmiałam się.
-Śliczna.
-Cieszę się.
Spojrzeliśmy na siebie i w tym momencie złączyliśmy się ustami. Jego usta delikatnie napierał na moje.
Po chwili odsunęliśmy się od siebie. Patrzymy na siebie z uśmiechem.
-Chodź do domu.
Pociągnęłam go za rękę domu i zasunęłam drzwi tarasowe. Weszliśmy razem do kuchni, w której stał nakryty stół.
-Widzisz? Dałaś radę - kolejny raz zostałam obdarowana całuskiem, tym razem w szyję.
-Dzięki.
Różę położyłam obok na stole.
-Mam coś jeszcze - oznajmił z uśmiechem i postawił na stole butelkę czerwonego wina.
-Chcesz mnie upić? - zapytałam z uśmiechem i przyniosłam kieliszki do wina.
-Ależ skąd, kotku! Gdybym chciał Cię spić, przyniósł bym mocniejszy alkohol - nadal się uśmiechał. Kocham jego uśmiech.
-Tak, masz rację.
Polał wino do kieliszków i wznieśliśmy toast.
-Za nas- powiedział.
-Za nas.

Po kolacji, znalezliśmy się w moim pokoju. Louis siedzi oparty o ścianę a ja leżę oparta o tors Lou.
-Czemu nie byłaś dziś w pracy?- zapytał bawiąc się moimi włosami.
-Nie pamiętasz? We wtorki zawsze ja i jakaś inna pracownica mamy wolne.
-A no tak. Faktycznie. Zapomniałem. Dawno nie byłaś w pracy i dlatego zapomniałem.
-No. Prawie miesiąc.
-Patrz jak szybko to zleciało. Nawet nie wiem kiedy.
-Tak. Najlepszy okres w moim życiu.
-Moim także- schylił się, by pocałować mnie.
Czy ja już mówiłam, że kocham jego usta?
-Całuj mnie Lou.
Zaśmiał się, ale nie przestał. Obrócił mnie w swoją stronę i przytulił. Byłam pod nim.
-Jeśli miałbym cię dalej całować, to w końcu bym cię wykorzystał, bo mnie cholernie podniecasz w tej sukience- przetaksował mnie z góry na dół, nie omieszkając spojrzeć na nogi. Sukienka opinała mnie tam gdzie powinna i uwydatniała to co powinna i była przy tym krótka, ale bez przesady.
Zarumieniłam się i to mocno, bo czułam parzenie na policzkach. Spóściłam wzrok.
Boże, czemu ja jestem taka wstydliwa?!
-Hej- podniósł mój podbródek palcem wskazującym tak, bym patrzała w jego oczka. -Uwielbiam jak się rumienisz, więc nie opuszczaj głowy.
-Okej- uśmiechnęłam się do niego. Położył się obok mnie, przyciągając mnie do siebie.
-Chciałbym cię gdzieś zabrać- patrzył na mnie uważnie.
-Gdzie?- zaciekawiłam się. Wyjazd z Louisem będzie świetny.
-Chciałbym, żebyś pojechała ze mną do moich rodziców.
-Co?- zapytałam tak, jakbym nie zrozumiała tego co powiedział.



************
Hej misiaczki!!!
Jak rozdział??


Louis przyszedł do Ewci!
Przyznać się, kto zakładał, że pojawi się scena erotyczna w tym rozdziale?<3
PISAĆ MI TU SZCZERZE!





     CZYTASZ = KOMENTUJESZ

15 komentarzy:

  1. Yhymm :D
    Do rodziców O.O
    Genialnie
    Po prostu bosko
    Ach ten Lou
    Cudowny rozdział zaskoczyłaś mnie tym
    Czekam z niecierpliwością na następny
    Buziaki :**
    Mela
    Dużo dużo weny

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz mnie xD
    ja juz zakładałam
    i chciałam tego :D
    Jak słodko :*
    no serio oni są tacy slodcy, że ja nie mogę ^^
    Spotkanie z rodzicami hmm. ..bbędzie się działo :P
    Genialny rozdział czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak myślałam, że się przyznasz.
      Tak, myślę, że bd się działo!<3

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział :* mam nadzieje ze wszystko sie ułoży :D
    Czekam na kolejny rozdziały i imaginy i weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny rozdział i muszę się przyznać , że ja tez tak myslałam . że będzie scena xd hahah .

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebiste! Louis taki słodki, cieszę się, że chce zabrać ją do rodziców. No cóż... Weny życzę i czekam nn♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Śliczne <<3
    Ciekawe jak rodzice Lou zareagują na Ewę :3 Nie mogę się doczekać...
    Awww...Oni są tacy SŁODCY ^^
    Boskie!
    Jakie Ty cuda piszesz :33
    Powodzenia w dalszym ;)
    Dużo weny Kochana :*
    Całuję <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Jej...
    Dzięki za taki kom...
    Umiesz mnie rozeszli!
    Dzięki.
    A jak zareagują, to siebie długo przekonamy...
    <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo lubię to opowiadanie. ♡ Cieszę się, że bardzo często dodajesz nowe rozdziały. :) Życzę dużo weny.
    Pozdrawiam Sasza. ;*

    OdpowiedzUsuń