wtorek, 3 lutego 2015

Louis zamówienie

Dla Twój Cukierek 



Rzucił mną tak, że znalazłam się w rogu, między łóżkiem a szafką nocną. Skuliłam się z bólu.
-Teraz musisz mi za to zapłacić- zamachnął się. Uderzył mnie w twarz.  Kolejny raz. I jeszcze i jeszcze.
-P... Przepraszam... - wydukałam. Bolało.
-Przepraszasz? - zapytał i przybliżył się, łapiąc za podbródek.
-Tak... To moja wina...
-Zgadza się kochanie- leciutko cmoknął mnie w usta. Prawie tego nie czułam.
Tak, to moja wina. Mogłam posłuchać Louisa i zostać tam, gdzie mnie prosił o to. Zostawiając mnie samą, w jakiś sposób ufał. Po swojemu.
-Co by było, gdyby ten bandyta zabrał mi cię i skrzywdził? Bardziej niż ja?
Cały czas patrzył mi w oczy. A ja uciekałam swoim wzrokiem od jego. Boję się patrzeć w jego czy. Choć są takie piękne.
Choć on jest gangsterem. I ma swój gang.
-Nie wiem co by się stało...
-A ja wiem.
-Przepraszam... Bardzo przepraszam...
-Dobrze. Żałujesz? - zapytał nadal będąc blisko mnie.
-Bardzo.
-A więc...
Nie zdążył dokończyć. Do pokoju wpadli jacyś napakowani faceci.
-Ona jest nasza- warknął jeden z nich i szarpnął mną tym samym podnosząc mnie do pionu.
-Jassie jest moja. Legalnie. Nie zabierzcie mi jej!- powiedział Louis, trzymany za ramiona przez drugiego z osiłków.
-Taki jesteś pewny? To patrz.
Szarpnął mnie za włosy, tym samym ciągnąc  mnie za sobą do drzwi. Krzyknęłam z bólu.
Louis wyrwał się tamtemu i rzucił na mojego oprawcę. Ten Puścił mnie i upadłam na podłogę. Uciekałam w najdalszy kąt pokoju i patrzyłam przez palce na rozgrywającą się okropną scenę.
Raz to ci dwaj mieli przewagę nad Louisem a raz on. To było okropne. Krew lała się po każdym z nich a ja błagałam Boga, żeby to się w końcu skończyło.
Odważyłam się zrobić coś. Przecież muszę go ratować. Nawet jeśli mnie krzywdzi. Rzuciłam się na plecy jednego z oprawców Louisa. Ten zrzucił mnie z siebie i odwrócił do mnie. Z uśmiechem śmierci, zaczął mnie bić, kopać wszędzie, gdzie  chciał.. W żebra, nogi, brzuch... Wszędzie. Ból był nie do zniesienia.
W końcu, jak zbawienie, usłyszałam odgłos pistoletu. Ten, który znęcał się nade mną  zatrzymał się i spojrzał w stronę tamtych dwóch. Bałam się tam spojrzeć. Nie wiedziałam, który z nich strzelił. Jeśli ten goryl, to po mnie. Jestem w jeszcze gorszej czarnej dupie niż byłam. Nie mogę powiedzieć, że przy Louisie byłam w raju, nie. On nie krzywdzi mnie bardziej niż zasłużyłam. Wiem pokręcone to, ale w ten sposób dawał mi do zrozumienia do czego jest zdolny a do czego nie.
-A ty, zabieraj tego skurwysyna stąd zanim i ciebie zabiję! - usłyszałam głos Louisa. Odetchnęłam. - Mówię do ciebie! Spierdalaj mi stąd!
Tamten posłuchał go i szybko zniknął z trupem.
Zapłakałam. Jak jeszcze nigdy. Ani wtedy kiedy " kupił mnie" i wiedziałam kim jest. Ani wtedy, kiedy... Kiedy mnie zgwałcił, bo mu się postawiłam. To było na początku, jakoś po kilku dniach. A jestem u niego rok...
Spojrzałam na Louisa. Ledwo trzymał się na nogach, cały we krwi...
Przewrócił się.
Doczołgałam się się do niego.
-Louis...
Zgarnęłam jego włosy, które opadły mu na twarz.
-Bardzo boli? - zapytałam.
-Nie- odpowiedział twardo. Ale i tak widziałam ból na jego twarzy. Otarłam kropelki krwi z jego wargi. - A ciebie? -  odpowiedział ciężko.
-Trochę-nie potrafiłam udawać jak on.
-Wiesz...-patrzał mi w oczy. Ja w jego - też. - Dziś... Dopiero dziś zobaczyłem, że mi na tobie zależy...
To co powiedział... To były najczulsze słowa jakie do mnie powiedział od początku naszej znajomości.
-Louis...
-Juz nigdy więcej Cię nie skrzywdzę, nigdy więcej.
-Louis...
-Przepraszam za wszystko. Za każdy ból jaki ci zadałem...Zmieniłaś mnie. Na dobre.
Pogładził mnie po włosach. Delikatnie.
-Louis... Czemu to mówisz?
-Bo... Teraz masz szansę. Jeśli wyjdziesz stąd teraz, nie poniesiesz żadnych konsekwencji... - patrzył na mnie. Było mu ciężko oddychać.
-Co ty mówisz?
-Cierpisz przeze mnie.
-Ale... Ja nie chcę stąd iść...
-Co?
-Nie chcę ciebie tu zostawić. Jesteś... Jesteś dla mnie ważny...
Popatrzyłam na niego nie pewnie. On też patrzył na mnie. Tyle, że przenikliwie.
-Jassie... Ty też jesteś dla mnie ważna. Ale boję się, że znowu cie skrzywdzę...
-Nie skrzywdzisz mnie- pogłaskałam go po policzku.
-Wierzysz to?
-Tak.
-Więc ja też w to uwierzę.
Złapał mnie za rękę i pocałował ja delikatnie.


************

Yyyyy...
Także ten...
Nie wiem co mam tu napisać na swoją obronę.
No po prostu...
No chujowy wyszedł.
Cukiereczek mój, ja po prostu sama nie wiem co to jest.
To straszne nie jest. Ani tyci tyci.
Nie wiem jak tobie się i czy w ogóle podoba...
Nie wiem.
Nie widzę w takich scenach Lou. Albo po prostu nie mam na takie imagin weny.
Przeraszam za to, że go zniszczyłam.
Boję się go nawet publikować.
Ale piszcie wasze opinie!
Co do kolejnych waszych zamówień, które mam- nie wiem kiedy one będą.
Nie mam na razie na nie pomysłu.

Ale mam nadzieję, że rozdziału nie zawalę.

6 komentarzy:

  1. Dla mnie Louis tez nie pasuje do roli damskiego kata i gangstera ;)
    Zdecydowanie wolę go takiego jakiego jest- czyli słodkiego chłopaka <3
    Ale co z tego jak i tak wyszło ci to genialnie ;*
    zwłaszcza ta końcówka :3
    samo straszne w sobie jest wyobrażenie takiego Lou xD
    życzę weny i żebyś dalej pisała takie cuda <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem.
      Raz napisałam, to w sumie był jeszcze gorszy od tego...
      Pan marchewka w ogóle tu n ie pasuje.
      Albo ja źle go napisałam.

      Tak takie wyobrażenie jest straszne. Po prostu nie umiem napisać imagina strasznego z nim.
      Ale dziękuję za te słowa!!

      Usuń
  2. Weź się rąbnij mocno w łeb! To jest GENIALNE i nie waż mi się zaprzeczać :D
    Cudo!
    Nie wiem, mi tam on pasuje do każdej roli jest uniwersalny ^^ Niby słodki i potulny, ale widzę w nim tą iskrę <3
    Boziu! Masz OGROM talentu! :DD
    ZAZDROOO <3
    Jeżeli to jest twój "brak weny", to ja nie wiem...Dla mnie to jest PIĘKNE i koniec ^^
    Nie mogę doczekać się kolejnych :3
    I ty nigdy niczego nie psujesz :)
    Jesteś IDEALNA! :D
    Dużo weny skarbie :*
    Całuski <3
    PS. Sory za to "rąbnij się w łeb", ale jak czytam takie głupoty to mnie bierze -,-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ucieszyła świata mnie tym komem!!
      Wybaczam.
      Ok ok nic nie zaprzeczam.
      Dzięki <3

      Usuń
  3. Hmmmm dla jest to mega
    Kocham Louisa jako złego
    Nw wiem dlaczego ale kocham imaginy i ff o przemocy i do tego z Lou
    To wyszło ci genialnie
    Nawet nie mam zamiaru cię zabić
    Pozdrawiam i kocham xx
    ❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kamień z serca.
      Cieszę się, że Ci się podoba.
      Ja też lubię takie czytać.
      <3

      Usuń