wtorek, 26 maja 2015

Louis zamówienie




Dla Miss Harrison



Było to dwa lata temu, a pamiętam jakby to było wczoraj.
Studiowałam ostatni rok dziennikarstwa. Miałam praktyki w jednym z czasopism o gwiazdach. Oprócz mnie było jeszcze sześciu uczniów. Wszyscy jechaliśmy na jednym wózku, bo zależało nam na pracy w tej gazecie. Wśród nich miałam chyba swojego faworyta, albo darzyłam go innym uczuciem niż powinnam...
Louis. Jedny chłopak na wydziale, ulubieniec wszystkich dziewczyn i kobiet. A ja go traktowałam jak normalnego pracownika, którymi zresztą byliśmy. Z tym, że świetnie się ze sobą dogadywaliśmy. Mogliśmy przegadać cały dzień i to pewnie byłoby jeszcze mało. Świetnie czułam się w jego towarzystwie, żadnej krępacji czy czegokolwiek. W ciągu tygodnia potrafiliśmy pokłócić się i pogodzić dziesięć razy. I to o nie byle co.
Do tej pory zastanawiam się, jak on owinął mnie sobie wokół palca. Nie wiem.  Może kiedyś się dowiem...
Ale, ok. Wrócimy do tamtego dnia.
Od rana miałam takie dziwne uczucie. Ono nigdy mnie nie zawodzi. Tyle, że nie wiedziałam jak go określić. Dotarłam do pracy i zajęłam się obróbką zdjęć i resztą, by jutro móc opublikować tekst.
Zostało mi jakieś pół godziny przed końcem zmiany, gdy do mojego biura wszedł bez pukania jak zwykle Louis.
-Co tam Nat? Wyspałaś się dziś? -zapytał od razu. Taki radosny, tryskający energią... Skąd on czerpie na to siłę?!
-Moja odpowiedź jak zwykle...
-Brzmi nie- skończył za mnie. Jak zwykle.
-Tak. Dokładnie- uśmiechnęłam się. Zawsze potrafi mnie rozśmieszyć byle tekstem.
-Jest akcja.
-Jaka?- zapytałam, chowając papiery do teczki.
-Dziś razem z Moniką, Wiktorią i Sylwią wymyśliłem, żebyśmy poszli do kina. O 18. Wiesz, taki ostatni wypad.
-W piątkę? -zapytałam. No nie za bardzo uśmiechało mi się siedzenie w jednym pomieszczeniu ileś czasu z Sylwią. Szczerze jej nienawidziłam. Z resztą z wzajemnością.
-Tak. To jakiś problem?
-Nie, nie. Osiemnasta mówisz?
-Uhm.
-Okej.
-To pod kinem na Mirowskiej, ok?- zapytał.
-Okej.
I wyszedł. A ja z uśmiechem na twarzy skończyłam pracę.

Uczesałam się, założyłam granatową sukienkę na pół uda, lekki makijaż i jestem gotowa. Pod kino dotarłam po kilkunastu minutach, bo ode mnie jest niedaleko.
-Hej- Louis przywitał mnie przytulasem i całusem w policzek, na co się zdziwiłam, ale nic nie powiedziałam.
-Hej. Gdzie dziewczyny? -zapytałam i rozejrzałam się po okolicy.
-Nie ma ich jeszcze. Powinny być za jakieś dziesięć minut.
-Okej.
-Chodźmy już do środka. Kupimy picie, film wybierzemy.
-Okej.
Trafiło na " Gwiazd naszych wina ". Louis nie zaprzeczał. Ba, nawet sam chciał, żebym wybrała. No to wybrałam.
-Gdzie dziewczyny?- no to było trochę dziwne, bo jesteśmy tu już z pół godziny a ich nie ma.
-Napisały mi, że nie przyjdą, bez konkretnego powodu.
Czyli Sylwia już je na swoją stronę przekabaciła. Spoko.
-A więc jesteśmy skazani na swoje towarzystwo- powiedział uśmiechnięty. Czy on kiedykowiek się nie uśmiecha?!
-Jestem za- odpowiedziałam. No dobra, przyznaję się bez bicia, że Louis to mój idealny kandydat na chłopaka. Jest zabawny, sympatyczny i ma jeszcze wiele zalet. Wad też nie szczędzi. Jest czasem upierdliwy jak baba, a na biurku ma taki bajzel, że czasem sam nie może się w nim odnaleźć.
Weszliśmy na salę, po chwili światła zgasły i pojawiły się napisy.

Film był świetny. Dawno takiego nie oglądałam.
-Jak film? Podobał się pani?- zapytał Louis, po wyjściu z kina.
-Tak, bardzo. A panu?
-Może być. Wolę obejrzeć horror.
-Ja za nimi na przepadam...
-Wiem, jesteś na to za słodka- powiedział.
-Ej! Nie jestem słodka!
-Racja, dziennikarka z prawdziwego zdarzenia nie może być ckliwa i słodka- powiedział znacząco.
-Louis!- dostał po ramieniu lekko, przez co zaśmiał się.
-No co?
-Nic.
-Natalia... Bo... Muszę ci coś wyjaśnić...-poczułam małe kropelki deszczu na skórze. No świetnie, niech jeszcze pada.
-Dobrze, tylko chodźmy do mnie, bo zaraz zmokniemy.

-Co takiego?- zapytałam zaintrygowana.
-Bo widzisz... Dziewczyny nie przyszły, bo ich nawet nie zaprosiłem.
-Co?- zapytałam, nie wierząc w to co mówi. Nie zaprosił ich? To czemu mnie okłamał?
-Tak. Bo chciałem ten wieczór spędzić z tobą- popatrzył na mnie.
-Jak to?
-Bo bardzo cię lubię. Nawet chyba bardziej niż powinieniem...- zmieszał się.
-To znaczy?
Złapał za moją dłoń i przejechał po zewnętrznej stronie kciukiem.
-Od jakiegoś czasu, może od roku... Ja... Kocham cię Natalia.
Jego słowa nie tyle co mnie zdziwiły, jak zszokowały. Louis się we mnie zakochał? We mnie?
-Ja... Nie wiem co odpowiedzieć...
Kochasz go idiotko! Przyznaj się!
-Powiedz, że też coś do mnie czujesz. Wiem, jak na mnie patrzysz, gdy myślisz, że nie widzę- o Boże, on wie! Od razu rumieńce dojrzałej wiśni wstąpiły na moje policzki.
-Ja...
-Może błędnie to wszystko odczytałem... Chyba za dużo sobie wyobrażam. Pójdę już.
Wstał i skierował się do drzwi. A ja biłam się z myślami, co zrobić. Kocham go, tak. Ale boję się, że to może nie przetrwać, że znowu zostanę skrzywdzona przez osobę, którą kocham.
Ale... Jeśli nie zaryzykuję, będę żałować. Wiem to.
Już nic nie myśląc wyleciałam z domu. Louis był już kawałek od mojego domu. Deszcz lał, jakby ktoś tam u góry odkręcił kran.
-Louis, zaczekaj!- krzyknęłam i podbiegłam do niego, by stanąć naprzeciw. -Bo... Ja też coś do ciebie czuję. Masz rację. I nawet chyba wiem co.
-Tak?
Zgarnęłam mokre włosy z twarzy i powiedziałam:
-Kocham cię.
Natychmiast poczułam jego usta na swoich. Jego pocałunki są... Jak płatki róży pieszczące skórę. Delikatne ale i namiętne.
-Wiesz, ile na to czekałem? -zapytał, gdy się od siebie oderwaliśmy.
-Rok. Ja też.
Z uśmiechami na twarzy i w swoich objęciach wróciliśmy do mojego domu.

To było właśnie tak. A teraz mieszkamy razem w jego domu, Louis oświadczył mi się w naszą drugą rocznicę od tamtego dnia. Planujemy ślub a za pięć miesięcy na świat przyjdzie mały Louis junior.



******
Okej, dwa słowa wyjaśnienia należą się Natalii.
Przepraszam, że obiecałam, że będzie do tygodnia a tu dłużej zeszło. Po prostu za  każdym razem gdy się za niego zabierałam, coś mi nie pasowało i zaczynałam od początku.
Mam nadzieję, że wyszedł jako tako:)

Następny imagin będzie dla Zuzi.


<3

7 komentarzy:

  1. Boże dziewczyno.... Jaki cudowny!
    Wow! Nie wiem co powiedzieć *_*
    Zakochałam się od razu...
    Skąd wiesz, że chce być dziennikarką?
    Że nie lubię horrorów?
    Że lubię oglądać "Gwiazd naszych wina".
    Właśnie tak wyobrażałam sobie swoją pierwszą randkę... Kocham to po prostu! Jesteś stworzona do takich rzeczy... Przeczytałam siostrze, powiedziała, że wymiatasz. Rozwalił mnie ten "Louis junior" <3
    Jesteś taka Kochana i wcale nie gniewam się, że dodałaś tak późno...
    Myślałam, że o mnie zapomniałaś... <3
    Jak zobaczyłam, że napisałaś dla mnie krzyczałam na cały głos... Potem się popłakałam... Uwielbiam Cię! Bardzo mi się podoba i szczerze? Przeczytam go sobie jeszcze raz przed snem, żeby przyśnił mi się właśnie taki Louis jakiego opisałaś, jakiego sobie wymarzyłam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze, to nie wiedziałam żadnej z tej rzeczy!
      Jej, wielki uśmiech wywołałaś u mnie:)
      Dziękuję
      Dziękuję
      ;)

      Usuń
  2. Zapraszam do zapisania się do spisu :)
    http://wykaz-opowiadan.blogspot.dk/

    OdpowiedzUsuń
  3. Słowa podziwu ślę ^_^
    Niby niepozorne dziennikarstwo, znajomość, walka o miejsce, a tu takie coś..... <3 To było słodziutkie. Takie randki, to chyba marzenie każdej, albo prawie każdej dziewczyny. No i ten Louis junior..... The Best :-* Weny ślę ♡.♡

    OdpowiedzUsuń
  4. Awwwwww boskie
    Nie moge doczekac sie sw zamówienia
    Zapraszam so siebie
    http://are-you-with-meff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Louis ty cwaniaku xd
    jak ty to Ewciu robisz, że każdy imagin jest jeszcze lepszy od poprzedniego
    czasem aż nie mogę się zdecydować, który jest moim ulubionym ;))

    OdpowiedzUsuń