- Może coś ci przynieść? Jakieś owoce, albo jogurt? - zapytała mnie ciocia.
- Nie - powiedziałam słabo. - Nie mam ochoty.
- Ale musisz coś jeść. Od wczorajszego, śniadania nic nie przełknęłaś - powiedziała zrozpaczona ciocia. Kocham ją, jak własną matkę, która nie chciała się mną zajmować i po porodzie oddała w jej ręce. Mimo, że nigdy nie poznałam jej na żywo, tylko ze zdjęć, to dziękuję jej, że postąpiła właśnie tak. Przecież mogła zachować się inaczej, prawda? Mogła mnie zabić, a jednak tego nie zrobiła.
Mimo tego, jak fajnie przeżyłam dzieciństwo, od jakiegoś czasu zastanawiam się, czy biologiczna matka, miałaby wyrzuty sumienia, zabijając mnie już na początku mojego istnienia. Nie byłoby teraz tego wszystkiego. Ciocia nie musiałyby martwić się mną. Ja nie musiałabym przejmować ważnymi dla mnie osobami. Ani tym, co będzie dalej.
Szczerze, nawet nie rozmawiałam na ten temat z ciocią. Znaczy, na temat tego, czy moja matka byłaby zdolna mnie zabić. Byłoby to dla niej przykra chwila. I tak ma teraz dużo problemów ze mną.
Ale już niedługo.
- Wiem, przepraszam. Ale ja naprawdę nie mam na nic ochoty.
- Uschniesz - powiedziała, poprawiając mi poduszkę pod głową.
- Co to za różnica czy umrę z wygłodzenia czy przez tą chorobę? I tak to nastąpi.
Naomi westchnęła, ale nic nie powiedziała. Wiedziała, że mam rację. Że już nic nie da się zrobić.
- Kiedy on przyjdzie? - zapytałam ją, zmieniając temat. Nie mogłam się doczekać, aż znów go zobaczę, mimo, że przychodzi do mnie codziennie.
- Powinien niedługo być. Wiesz, że ich próby się przeciągają.
- Wiem - westchnęłam żałośnie. Potrzebuję go teraz przy mnie.
- Gabi, zjedz chociaż kawałek pomarańczy, co? - nadal nie odpuszczała.
- No dobrze - zgodziłam się.
Kobieta z radością na twarzy obrała ze skórki owoc i podała mi jego jedną cząstkę. Zjadłam powoli, ciesząc tym ją. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, a potem zza nich wychylił się Liam. Mój teraźniejszy chłopak i przyjaciel.
- Jestem już - wszedł do środka, witając się z ciocią, a mnie całując lekko w usta. - Przepraszam, ale musieliśmy przećwiczyć ostatnią piosenkę.
- Dobrze. To ja was zostawię. Przyjdę jutro. Do zobaczenia.
Jutro może mnie już nie być...
- Jak się czujesz kochanie? - zapytał i usiadł obok mnie na szpitalnym łóżku, uważnie mi się przyglądając.
- Jest okej...
- Znowu o tym myślałaś? - zna mnie lepiej niż Natasha, mimo, że to ona mnie wychowala i w ogóle. On wie to wszystko, czego ona nie wie, lub może się tylko domyślać.
- Ja inaczej nie umiem...
- Umiesz. Nie potrzebnie to robisz. Tylko się coraz bardziej się dołujesz. Nie mogę na to patrzeć.
- Więc nie przychodź do mnie! Nie zmuszam cię do niczego! - uniosłam się, choć tak naprawdę nie chciałam. Moje nerwy są na wykończeniu.
- Spokojnie - przytulił mnie. - Jestem tu bo cię kocham. Nigdy nie pomyślałbym, że jestem do tego zmuszony, skarbie - powiedział, składając całusa na mojej głowie. Wtulona w jego tors, słuchałam jego słów.
- Liam... Ja już dłużej nie dam rady. Nie mogę patrzeć jak ona cierpi, widząc mnie tutaj codziennie. Nie mogę patrzeć, jak trudno jej jest udawać silną. Pewnie siedzi teraz na łóżku i płacze, jak wtedy, gdy dowiedziała się o mojej chorobie. Boli mnie widok twojej zmartwionej twarzy, gdy mnie widzisz. Liam... Nie mogę...
- Spokojnie... Uspokój się - kołysał mnie delikatnie na boki, a ja coraz bardziej płakałam.
Jestem osobą bardzo uczuciową i wrażliwą. Nic więc dziwnego, że tak to właśnie wygląda. Czasem potrafię zamknąć się w sobie i nic do nikogo nie mówić przez dwa dni.
Gdy pół roku temu dowiedziałam się, że mam nowotwór, świat mi się zawalił. Wszystkie plany poszły się pieprzyć, a ja zostałam skazana na lekarzy, którzy i tak po kilkunastu badaniach stwierdzili, że " musimy zrobić operację, by usunąć nowotwór ".
Przez ten cały czas, czyli pół roku, jestem na chemii. Wpadające włosy mogłam liczyć każdego dnia. Jestem łysa, choć ciocia postarała się o fajną czarną perukę. To dla niej jeszcze nie podcięłam sobie żył.
Liam. To drugi powód, by nadal żyć. Jest tak bardzo wspaniały. Nie rozumiem, dlaczego jest ze mną. Dlaczego przychodzi do mnie, dotrzymuje towarzystwa, przytula, całuje i mówi, że wyjdziemy z tego.
Ale ja wiem, że nie wyjdziemy.
Przez te cztery lata bycia razem, jestem szczęśliwa, że mogłam z nim te najlepsze i nacudowniejsze chwile przeżyć. Tak, wolę wspominać te dobre chwile.
/ tydzień później /
Za trzy dni ma się w końcu odbyć operacja. Powinnam się cieszyć prawda? Ale tak nie jest. Z każdym dniem czuję się coraz gorzej, nie mam na nic siły. Po prostu leżę, choć dla Liama stram się i utrzymuję ciało w siadzie, gdy przychodzi, by nie widział, jak bardzo ze mną źle.
Postawiłam napisać do Liama list, w razie gdybym nie dożyła operacji, lub umarła w trakcie jej trwania. Wszystko jest możliwe, prawda?
" Kochany Liamie,
Wiem, że na pewno w końcu go znajdziesz. Jeśli tak, to mnie już z tobą nie ma.
To będzie takie ostatnie pożegnanie, okej?
Powinnam powiedzieć ci to prosto w oczy, ale jestem pewna, że zbyłbyś mnie słowami " Nie gadaj głupot. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie ". Ale prawda jest taka, że długo nie pociągnę. Czuję się coraz gorzej, a ostatniej nocy, byłam tak odrętwiała, że myślałam, że to mój koniec, ale nie. Tam na górze dali mi jeszcze troszkę czasu dla ciebie. Bym mogła się pożegnać z tobą, ciocią, wujkiem i chłopakami. Kocham was bardzo mocno, jesteście moją jedyną, wielką, cudowną rodziną.
Chciałabym wam wszystkim, za wszystko z osobna podziękować, ale nie starczy mi tej kartki na to.
Dziękuję cioci Naomi i jej mężowi, za to, że zaopiekowali się mną najlepiej jak umieli. Uważam ich za swoich rodziców. Powiedz im, że kocham ich najmocniej na świecie za całą miłość, jaką ofiarowali mi przez te dwadzieścia lat życia.
Uściśnij chłopaków i powiedz, że patrzę na nich z góry i obserwuję.:) Życzę waszemu zespołowi długich lat działalności i wielu tysięcy fanów, bo jesteście po prostu świetni, nie zapominajcie o tym nigdy!
Liam. Zostawiłam ciebie na koniec. To, co chcę ci powiedzieć jest bardzo ważne, chciałabym, żebyś spełnił moją jedyną prośbę.
Chciałabym, żebyś nie żył przeszłością. Żyj normalnie, wiem, że może to być trudne, ale pragnę dla ciebie szczęścia. Znajdź sobie kogoś, kogo pokochasz tak mocno, jak mnie. Wiem, że możesz sobie pomyśleć, że nikogo tak nie pokochasz, ale uwierz mi, kiedyś to nastąpi. Bądź dla niej najlepszym chłopakiem, narzeczonym i mężem, jakiego mogłaby sobie wymażyć. Pamiętasz, jak kiedyś mnie to obiecałeś? Co prawda nie udało nam się, ale nie przekreślaj wszystkiego przez to co się stało.
Po prostu podnieś się po upadku i idź dalej z podniesioną wysoko głową, tak jak ja, gdyby udało mi się wygrać.
Ps. Zawsze przy tobie będę.
Twoja do końca
Gabi<3 "
/ kilka godzin późnej /
- Liam...
- Tak, kochanie? - chłopak leżał obok mnie na łóżku, trzymając mnie mocno w swoich dużych ciepłych ramionach.
- Zaśpiewasz coś dla mnie? - zapytałam cicho.
- Co sobie życzysz?
-Hm... Może waszą najnowszą piosenkę? Jeszcze jej nie słyszałam - powiedziałam, siląc się na oskarżycielski ton.
- Oj, masz rację. Wiesz, jak ona się nazywa?
- Oczywiście, przecież jestem waszą fanką. You and I.
Chłopak cmoknął mnie w nos i zaczął nucić:
- I figured it out
I figured it out from black and white
Seconds and hours
Maybe they had to take some time
I know how it goes
I know how it goes from wrong and right
Silence and sound
Did they ever hold each other tight like us?
Did they ever fight like us?
You and I
We don't wanna be like them
We can make it 'till the end
Nothing can come between
You and I
Not even the Gods above
Can seperate the two of us
No, nothing can come between
You and I
Oh, You and I
I figured it out
Saw the mistakes of up and down
Meet in the middle
There's always room for common ground
I see what it's like
I see what it's like for day and night
Never together
Cause they see the things in a different light
Like us
But they never tried like us
You and I
We don't wanna be like them
We can make it 'till the end
Nothing can come between
You and I
Not even the Gods above
Can seperate the two of us
Cause You and I
We don't wanna be like them
We can make it 'till the end
Nothing can come between
You and I
Not even the Gods above
Can seperate the two of us
No, nothing can come between
You and I
You and I
Oh, You and I
You and I
We can make it if we try
You and I
Oh, You and I
You and I
- Dziękuję. Kocham cię Leeuym - szepnęłam i przytuliłam się mocniej do niego i zasnęłam.
Na zawsze.
------
Mam nadzieję, że jest smutny??
Okej, zostawiam go wam, idę lulu.
Czytamy się następnym poście!
<3
Genialny !
OdpowiedzUsuńJa tu rycze jak nienormalna.
Jestem w szkole I każdy do mnie mowi co się stało.
Niespodziewałam się, że będzie, aż tak smutny.
Ten list boże na nim najbardziej się rozryczałam.
I nwm jakim sposobem napisałaś, że gdy bohaterka jest smutna woli być sama I nie odzywa się do nikogo.
Ja mam tak samo.
Chyba się zdołowałam bardziej...
Mogłam ci powiedzieć, że chce szczęsliwe zakończenie.
Genialne♥♥♥
Jeszcze raz dziękuje za zamówienie .
Kocham ♥♥♥
Ooo jaki smutny! *_*
OdpowiedzUsuńCudownie się go czytało :*
Czekam na nn Kochana <3
Kocham <3
Wow! To mnie jakby... Rozkleiło <3 Ale w pozytywnym sensie ^.^
OdpowiedzUsuńPiękny, wzruszający <3
Chociaż to nie moje zamówienie, to dziękuję XD
Cudowny! :)
Powodzenia w dalszym i dużo dużo weny :*
xoxo
Płaczę :'( To jest takie piękne :'( Jeszcze jak na złość moja koleżanka puściła piosenkę, w której słowa brzmiały "na peryferiach miasta jest mały cmentarz, tam leży ktoś, kogo należy pamiętać" :'(
OdpowiedzUsuńCzy ja zawsze muszę mieć to pieprzone szczęście kiedy czytam coś smutnego to i w tle musi lecieć coś dołującego?! >.<
Imagin taki przepełniony miłością, uczuciami, tylko szkoda, że dziewczyna nie wyzdrowiała :'(
Nie mogę przestać płakać, przysięgam :'(
Dużo weny kochana <3
Zwaliło mnie z nóg ;( staram się nie płakać ... Piękne <3
OdpowiedzUsuńWeny kochana <3