**Oczami Ewy**
Najpierw umyślnie zrobił mi na złość a teraz wygraża się,że jak mnie złapie "to będzie wesoło".Eh,nie rozumiem go.Ale i tak kocham. Wleciałam na schody i weszłam do pierwszego pokoju o jakim pomyślałam,czyli mój.Oparłam się o drzwi i unormowałam oddech.
-Gdzie jesteś Ewciu?-usłyszałam jego głos za drzwiami.Nic się nie odezwałam,bo przecież się wydam a on tego chce.Słyszę jak po kolei otwiera każde drzwi i w końcu zamyka te przed moim pokojem.
-A więc tu jesteś-powiedział i otworzył drzwi do mojego pokoju.Odwróciłam się twarzą do niego a plecami do balkonu.-Co mam sobie pomyśleć?-zapytał z triumfującym uśmiechem.
-A co możesz?
-No nie wiem.To zależy co ty chcesz,żebym pomyślał-cały czas podchodził do mnie kiedy ja się cofam.
-Możesz nic sobie nie pomyśleć?-zapytałam niepewnie.
-No nie wiem -poczułam na plecach firankę a po chwili parapet.Cholera,jestem w pułapce.
-Co miałeś na myśli mówiąc,że będzie bardzo ciekawie?-czemu moja ciekawska strona musi ze mną wygrać?No czemu?
-A...zaraz się dowiesz- się złowieszczo.
-Okej...-powiedziałam powoli a on przybliżył się do mnie na tyle blisko,że czułam na sobie jego ciepły oddech.Poczułam jego dłonie na moich ramionach i poczułam delikatny dreszcz. A potem...Potem mnie przytulił.Tak po prostu. Westchnęłam i przytuliłam się do niego.Po kilku chwlach odsunęłam się od niego a on... On mnie pocałował!Serce zaczęło mi szybciej bić i oblał mnie zimny pot.Teraz se pomyślicie, że pierwszy raz się całuję ale to nie prawda.
Pierwszy raz przez niego.Cholera,stoję tu sparaliżowana i chyba zatapiam się w tym cudownym pocałunku.Nie chyba.Na pewno się w nim zatapiam.Rany jak on świetnie całuje.Ma takie miękkie usta.Idealnie pasują do moich.
Przerwał pocałunek i spojrzał na mnie z ognikami w oczach i wzburzonym oddechem.
-No to było ciekawie-powiedział po chwili gdy wziął oddech.
Moje zaróżowione policzki dały o sobie ostro znać,więc spuściłam głowę,zakrywając twarz włosami.
-Hej-uniósł mój podbródek i powiedział:- ślicznie się rumienisz.
Zaśmiałam się zdenerwowana razem z nim po czym chłopak całkiem się ode mnie odsunął i zapytał:
-To jak,wybaczysz mi moje złe zachowanie?
-Dobrze,ale nie żartuj sobie tak więcej ze mnie-trzepnęłam go w ramię.
-Oczywiście.
Zeszliśmy na dół już w lepszych humorach.Lou poinformował mnie:
-Zayn,Liam i Niall już wrócili.
-To świetnie.
-Tak.Trzebaby iść do nich i przedstawić cię im, żeby sobie czegoś nie pomyśleli.
-Ja...
-Pójdziemy jutro i nie ma żadnego-spojrzał na mój wyraz twarzy-że nie idziesz,bo zaciągnę cię tam siłą -pogroził mi śmiesznie palcem na co się zaśmiałam.
-No dobrze,dobrze.
-To co,idziemy się przejść?-zapytał mnie i dopił sok.
**Oczami Louisa**
Zaproponowałem ten spacer,bo bardzo chcę z nią przebywać.Czy to jest normalne?Nawet przy Eleanor się tak nie zachowywałem.
-Okej,możemy iść-zgodziła się,co mnie bardzo ucieszyło.Założyliśmy buty i po chwili Ewa zamknęła dom na klucz,po czym wyszliśmy na drogę.Oczywiście nie obyło się bez fleszy. Zostałem zmuszony do założenia okularów przeciwsłonecznych.Spojrzałem na Ewę,miała oczy przysłonięte ręką i ledwo przez to szła. Złapałem ją niepewnie za rękę i znowu spojrzałem na nią a ona na mnie.
-To dla nich-pokazałem na reporterów za nami.Uśmiechnęła się lekko i nic nie powiedziała.
-Zdajesz sobie sprawę,że jutro będziemy na pierwszych stronach gazet z nagłówkiem: Louis Tomlinson zakochany!"?
-Zdaję.
-I nie przejmujesz się tym?
-No jakoś nie-lekko się uśmiechnąłem.Jasne,że się przejmuję wszystkim co o nas piszą no bo, kto by nie był?Ale spodoba mi się wszystko o mnie i o Ewie.Na pewno przeczytam. Odprowadziłem ją do drzwi i zapytałem:-To przychodzisz jutro do nas,tak?
-Tak jest!-jak w wojsku.
-Dobra,to do jutra-powiedziałem i lekko ją przytuliłem.Ona idealnie się we mnie wpasowała i mocno mnie przytuliła by po chwili póścić.Chcę jeszcze.
-Na razie -zniknęła w domu.Z westchnieniem odwróciłem się i poszedłem w stronę domu chłopaków.
***Tydzień później ***
-No widzisz,chłopcy cię polubili,a Niall poczęstował kanapkami,więc jesteś w rodzinie-podsumowaliśmy ostatni tydzień.
-No to prawda-przyznałam mu rację i uśmiechnęłam się delikatnie.Idziemy jakąś inną okrężną drogą do mojego domu.Został nam jeszcze jakiś kilometr do pokonania.-Nie sądziłam,że mnie polubią.
-Dlaczego?
-Sama nie wiem.Ale dobrze,że powiedzieliśmy im o tej całej ustawce-powiedziałam to swobodnie ,mimo iż w środku mnie skręcało.
-Tak,masz rację.
Po chwili usłyszeliśmy dzwonek telefonu Louis'a.Kto śmie zakłócać ten cudowny moment?!
-Halo?-odebrał i przystaneliśmy.-Teraz?Co to za sprawa?-on zawsze tyle pyta?-Aha no dobra,niech będzie To odprowadzę...No dobra, dobra,nie pień się tak,zaraz będę.
-Kto dzwonił?-zapytałam,gdy schował telefon do kieszeni.
-Harry.Powiedział,że mam rzucić wszystko i jechać do studia chodzi o jakąś piosenkę-westchnął.
-Aha-zrobiło mi się smutno.
No Harry,nagrabiłeś sobie stary,niech ja cię spotkam.
-No cóż,muszę iść-złapał mnie za ramiona i potarł je delikatnie.Miło
-Idź.Trafię do domu,to niedaleko.
Szczerze?Nie był jakoś przekonany moją wypowiedzią,ale zgodził się niechętnie i po chwili odchodził,więc poszłam w jego ślady. Usłyszałam jeszcze odjeżdżający samochód i tyle Louis'a widziałam.
Nie zdarzyłam wyjść zza zakrętu,gdy nagle poczułam czyjś mocny uścisk na ramieniu a potem silne szarpnięcie do tyłu.Przeraziłam się.Co się dzieje?!
-Stój ty mała dziwko.
*******
Napisalam go dziś nie sądziłam,ze mi sie to uda,ale jednak!
co się wydarzy w następnym rozdziale?
jakieś propozycje?
;)
następny sądzę że w weekend
kocham was!
Jejciu ,ale świetne opowiadanie
OdpowiedzUsuńDopiero dziś tu zawitałam
Śliczny rozdział
Już nie mogę doczekać się co będzie dalej
Mam nadzieję,że Ewie się nic nie stanie
Ściskam Mela
Dużo weny :*
Wow wow i jeszcze raz wow. Wiesz że kończenie w takim momecie jest karane? Haha supcio dziekuje ci bardzo za zaproszenie i za zawieranie i wydanie jakiekolwiek opini o moim blogu. To dużo dla mnie znaczy tak jak pewnie dla ciebie. Wiec czekam z zniecierpliwieniem i zapraszam cie na moje oba (trzy jeżeli chcesz przeczytać skończony) blogi. Z łatwością je znajdziesz na moim profilu. Wiec życzę weny i do następnego pisarko ;).
OdpowiedzUsuń