niedziela, 13 września 2015

Niall urodzinowo

           Chodzę od ściany do ściany, będąc w totalnej rozsypce. Nie wiem co z nią, co jej jest. Czy z tego wyjdzie.
- Niall, nic tu po nas - podeszła do mnie Soph, lekko pocierając mój bark.
- Muszę przy niej być - powiedziałem twardo, siadając na jakiejś ławce, stojącej na szpitalnym korytarzu.
- Wiem, ale teraz w niczym jej nie pomożesz.
- Wy jedźcie. Ja zostanę - to moje ostateczne słowo i dziewczyna za nic w świecie, nie przekona mnie do powrotu do domu.
- No dobrze - powiedziała z westchnieniem. Nie zostawię Mariny samej. - Do jutra.
- Cześć - odpowiedziałem i dziewczyna wróciła do Liama i chłopaków. Chcę zostać sam, pomyśleć.
           Nie wiem, jak to się stało, że ona znalazła się pod tym pociągiem. Jeden świadek twierdzi, że mimo ostrzeżenia, weszła na tory, gdy były zamknięte z racji tego, że miał jechać pociąg. Towarowy. Pewnie myślała, że zdąży przejść.
Nie zdążyła.
          Leży teraz prawie bez życia, z małą szansą na przeżycie do jutra. Przetarłem twarz dłońmi i westchnąłem. Marina to sens mojego życia. Nic tak się dla mnie nie liczy, jak ona. Jest jak powietrze, bez którego nie przeżyję.

          Nie wiem, ile tak siedziałem, ale głos lekarza wyrwał mnie z tego letargu.
- Panie Horan?
- Tak? Co z Mariną? - wstałem i wpatrywałem się z nadzieją w doktora.
- Przykro mi, ale zmarła. Dostała wylewu krwi do mózgu. W takich przypadkach nie możemy nic zrobić. Jej organizm był tak bardzo uszkodzony, że do rana by nie żyła. Przykro mi - z tymi słowami zostawił mnie samego. Jego słowa dotarły do mnie z opóźnieniem. Zsunąłem się po ścianie, cicho łkając. Ta dziewczyna nauczyła mnie, że nie warto przejmować się czyimiś zarzutami, ich opinią, nie zmieniać się, a teraz od tak mnie zostawia?!
- Louis... Ona nie żyje - wykonałem telefon do kumpla, by powiedzieć mu te trzy słowa. Marina była mu bliska. Była.
Po jakimś czasie przyjechał Harry z Zaynem i zabrali mnie z korytarza.

          Miesiąc temu odbył się jej pogrzeb. Byliśmy tylko my. Nie miała nikogo bliskiego. Codziennie do niej przychodzę na chwilę, by opowiedzieć jej o dniu. Nie, to nie jest paranoja czy szaleństwo.
Ostatnio znalazłem list do mnie od niej. Napisała w nim... Nie, to za dużo, by o tym przypominać. Po prostu wszystko mi wytłumaczyła. Zrozumiałem.
          Wychodząc z cmentarza, z nieuwagi na kogoś wpadłem. A może to ten ktoś wpadł na mnie?
- Oj, przepraszam, nie chciałam - usłyszałem czyjś słodki, dziewczęcy głos.
- Nie, to ja nie patrzyłem pod nogi - podniosłem głowę w górę, by zaszczycić dziewczynę spojrzeniem. Gdy to uczyniłem, zamarłem. Była śliczna. Jej długie czarne jak heban, proste włosy opadały wokół twarzy na ramiona. Miała na sobie czarny płaszczyk, idealnie psujący, do dzisiejszej jesiennej temperatury. Jej policzki zdobił róż, który był spowodowany chłodem. Uśmiech miała szczery, co okazywały również jej piwne oczy.
- Gdzie się tak spieszysz...
- Niall - przywitałem się.
- T.i.
- Masz śliczne imię.
- Wiem, każdy mi to mówi - zachichotała, a mnie pierwszy raz od miesiąca, zabiło szybciej serce na ten dźwięk. - Więc, gdzie się tak spieszysz? - ponowiła pytanie.
-Miałem wrócić do domu, ale teraz wiem, że chyba popełnił bym swój życiowy błąd.
- To znaczy?
- Może to głupie i za szybko, ale... Dasz zaprosić się jutro na obiad?
- Em... Okej. Gdzie?
- Bar amerykański na rogu Wall Stereet i India Street, godzina czternasta?
- Okej - odpowiedziała, przeszła obok mnie z zamiarem odejścia, kiedy powiedziała:
- Ja też czasem zachowuję się dziwnie i nie ma miejscu. Uwielbiam to.
            Czuję, że się z nią dogadam.






******
Taki tam krótki imagin urodzinowy.

Drogi Horanku!
Jesteś tak bardzo pozytywnym człowiekiem... Więc życzę ci, byś się nie zmieniał. Uwielbiam twój śmiech, bo automatycznie, gdy śmiejesz się ty, ja też.  Nie ma innej opcji! Twój śmiech jest zaraźliwy.
Znajdź sobie w końcu jakąś wartą ciebie dziewczynę. Życzę ci, byś się zakochał i był kochanym za to jaki jesteś, a nie za to, że jesteś sławny.
I z całego serducha życzę ci spełnienia wszystkich twoich marzeń, nawet tych małych i mniejszych, świetnych piosenek, koncertów i więcej odpoczynku.
I staraj się już nie łamać, lepiej widzieć cię w jednyn kawałku.
Wszystkiego najlepszego!<3

3 komentarze:

  1. Hmm...Ciekawe ;)
    Nie spodziewałam się takiego zakończenia, ale jestem pozytywnie, a nawet bardzo, zaskoczona ^^
    Ładne <3 Nawet bardzo :)
    Czekam na kolejne niecierpliwie i na mój imagin, na który się tak strasznie napaliłam że masakra :3 Całą noc nie będę spała XD
    Powodzenia xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże, Niall.. :D Co za tempo... Ledwo dziewczynę pochował i już się zaczyna :D
    Tak jak wyżej, kompletnie nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy.
    Taki z niego szybki Bil. :D
    Krótko, ale fajniutko *-*
    Pozdrowionka ślę :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hm... nie wiem co mam powiedzieć :)
    Również nie spodziewałam się takiego zakończenia, ale może to lepiej, że tak się skończyło... Może wtedy Niall nie będzie tak załamany po stracie dziewczyny :)
    Super, super i jeszcze raz super :*
    Uwielbiam to jak piszesz <3
    Weny i do następnego :)

    OdpowiedzUsuń