niedziela, 7 czerwca 2015

Rozdział 56

*** Oczami Ewy ***

Rano zbudziłam się już o 8.
Przeciągnęłam się i przypomniałam sobie wczorajszy wieczór. Było... Miło. Nawet bardzo.
W pudełku był śliczny komplet wisiorka z literką 'L', niby nic, ale zapewne diabelnie drogie. Do tego małe kolczyki, również z literką' L'. A wszystko to złote. Urzekł mnie ten prezent.
A potem to już wiadomo co miało miejsce.
Leżeliśmy potem w swoich ramionach a Louis mówił mi te wszystkie czułe słówka twierdząc, że musi uzupełnić braki po tak długiej rozłące. A ja nie miałam nic przeciwko.
Uwielbiam, gdy jest romantyczny, nawet jak mu to nie wychodzi za bardzo, co jest mega słodkie.
Louisa nie było. Zostawił mi kartkę w, której napisał, że jest z chłopakami w studiu. Przyjęłam to do wiadomości i szybko się podniosłam. Za szybko, bo poczułam, że nogi mam jak z waty i normalnie ich nie czułam, zrobiło mi się ciemno przed oczami i głucho w uszach, przez co wylądowałam spowrotem na łóżku.
Co to było?
Pierwszy raz coś takiego mi się przytrafiło. Może to przez tą zmianę czasową, albo co?
Długo o tym nie rozmyślałam tylko wyszykowana, ruszyłam do pracy. Dowiedziałam się od Stacy, że dziś poznamy nowego szefa. Mam nadzieję, że nie będzie cisnął czy coś...
Dotarłam do baru i zastałam tam już Stacy.
-Hej.
-Hej, jak tam po świętach?- zapytała mnie od razu.
-A dobrze.
-Dzisiaj przyjdzie ten gość, co ma przejąć kawiarnię po Nicole.
-Wiesz, trochę się boję tego.
-Może nie będzie tak źle. Zawsze możemy się zwolnić- powiedziała pocieszająco.
-Uhm.
-Witajcie moje drogie- usłyszałam głos mojej jeszcze szefowej.
-Dzień dobry szefowo.
-Jak tam? Gotowe do pracy?
-Tak.
-Mogę o coś zapytać? -odezwała się Stacy.
-Oczywiście!
-Kiedy poznamy nowego kierownika?
-Tak, dziś przyjdzie zapoznać się z wami, dlatego też wszyscy się dziś pojawią. Mam nadzieję, że godnie przyjemiecie mojego następcę- powiedziała z uśmiechem.
-Tak jest!- powiedziałyśmy.

No i nadeszła ta chwila. Ta, przez którą nie mogłam spać w nocy i w ogóle rano czułam się okropnie.
Nicole zebrała nas na zapleczu. Zamknęła kawiarnię na ten czas, by nikt się nie szwendał po niej
-Moi drodzy- zabrała głos. -Na początku chciałbym powiedzieć, że świetnie mi się z wami pracowało. Z jednymi dłużej, z innymi krócej. Ale jesteście naprawdę świetnymi młodymi ludźmi! Nie zaprzepaśćcie tego w czym jesteście najlepsi. Kurczę...- otarła mokre już policzki. Czułam, że i ja zaraz będę płakać. -Wierzę w was i będę trzymać za was kciuki, że dacie radę i będzie się wam dobrze pracowało z Rocky'm. Poznajcie waszego nowego szefa- Rocky Mendes!
Na zaplecze wszedł mężczyzna. Gdy na niego spojrzałam... Wbiło mnie w ziemię. Nie, to za delikatne słowa. Co on tutaj robi? On ma być moim szefem?! Przecież on jest w wieku Louisa! To jego kumpel!
Tak, to ten sam chłopak, który zarywał do mnie, gdy przyszłam z Lou na mecz.
Boże. Nie wierzę...
-Witam was załogo- jego wzrok dłużej spoczął na mnie. Uśmiechnął się do mnie. Nie chciałam na niego patrzeć. Nie chcę przebywać z nim w jednym pomieszczeniu. Wiem, że nic dobrego z tego wszystkiego teraz nie będzie. To będzie masakra.
Podszedł do każdego i uciskał dłoń.
-Witaj- powiedział do mnie i uśmiechnął się szerzej.
Nie odpowiedziałam. Nadal go nie lubię a z tego co widzę, to się to raczej nie zmieni.
-Chciałbym powiedzieć na początek, że nie będę nic zmieniał w personelu, czy w grafiku. Chcę by ta kawiarnia prosperowała tak samo. Nicole, wykonałaś kawał świetnej roboty.
-Dziękuję Rocky. My teraz pójdziemy załatwić ostatnie formalności, a wy wracajcie do pracy.

-Coś ty taka cicha, przez cały dzień się zrobiłaś?- zapytała Stacy. Wycierając ostatnie stoliki.
-Co?
-Czemu jesteś cicha?- powtórzyła pytanie.
-A tak sobie myślę...
-O naszym nowym szefie?- puściła oczko.
-Też.
Przecież nie powiem jej, że zastanawiam się co powiedzieć Louisowi.
"Wiesz kochanie, mam nowego szefa. Nie uwierzysz kto nim jest! Twój kolega z boiska, Rocky!"
Ta, na pewno się ucieszy...
Dobrze, że poszedł sobie po godzinie, jak Nicole wszystko mu pokazała i wytłumaczyła. Chociaż... On i tak będzie się nami wysługiwał...
Tak w ogóle, po co mu kawiarnia?
Nie wiem, czy się dowiem.
-Zamkniesz?- zapytałam.
-Jasne! Odprowadzić cię?
-Nie. Pojadę z... Kimś- odpowiedziałam.
-Ahaaa- typowo przyciągnęła ostatnią literę.
-A idź. Nie wiem co sobie tam wyobrażasz. Jadę z przyjacielem.
-To się tak teraz nazywa Ewciu- powiedziała z uśmiechem.
-Dobra, ja uciekam.
-Do jutra!
Pożegnałyśmy się i wyszłam pośpiesznie z pracy. Na podjeździe stoi już samochód Harry'ego. Cóż, uparł się, że po mnie przyjedzie. Nie dało się go przekupić.
-Hej.
-Hej mała.
-Tak to ty se możesz mówić do Marlenki, nie do mnie. Wypraszam sobie- powiedziałam uśmiechając się lekko i przytulając z brunetem.
-A to przepraszam.
-Wszystko okej?- zapytałam. No chyba nie bez powodu pofatygował się po mnie do pracy.
-Nie.
Nie takiej odpowiedzi się spodziewałam...
-Co się dzieje?
-Mogę zabrać cię na jakąś kawę albo obiad?- zapytał patrząc na mnie niepewnie.
-Jasne. O co chodzi?
-I moją małą blondyneczkę.
-Coś z Marleną?
-Nie. Po prostu chcę o niej pogadać- skręcił w jakąś ulicę.
-Aha. Mam nadzieję, że to nic poważnego...
-Zależy jak dla kogo.
-Okej... Robi się przerażająco...
-Nie no... Dowiesz się jak będziemy na miejscu.
-Dobra.
Po kilku minutach dotarliśmy pod bar i zamówiliśmy jakiś obiad. Znalazłam miejsce najdalej położone od wścibskich oczu, ale i tak reporterzy nas dopadli i jutro będzie kolejny skandal.

"Była dziewczyna Louisa Tomlimsona, Ewa chodzi z Harry'm Stylesem?!"

-Zaraz przyniosą- Harry usiadł na przeciw mnie i parzył na mnie przez chwilę.
-Czemu tak mi się przeglądasz? Mam coś na twarzy?
-Nie... Po prostu chcę to sobie jakoś wytłumaczyć, ale bez ciebie się chyba nie obejdzie.
-Hazz, powiedz w końcu co się stało.
-No... Jakby ci to powiedzieć... Jest pewien problem natury delikatnej.
Moje brwi poszybowały do góry. Co? O co chodzi?
-Możesz jaśniej? -w tym momencie do naszego stolika podeszła kelnerka, niosąc zamówienie.
-Dziękujemy.
-Chodzi o to, że Marlena mi chyba nie ufa tak do końca.
-Co?!- aż wyplułam sałatkę. Zachciało mi się śmiać. Ona mu nie ufa?
-Nie tak ostro. Posłuchaj.
-Słucham cię cały czas.
-Chodzi o to, że... Chciałbym zrobić krok do przodu w naszym związku ... Ale nie mogę- westchnął, kończąc swój wywód.
-Harry, możesz jaśniej? Nie jestem wróżką, żeby czytać między wierszami.
-Boże, nie wiedziałem, że powiem to kiedykolwiek do przyjaciółki swojej dziewczyny...
Czy Harry się w tej chwili zarumienił?! Ten Harry Styles?
On naprawdę jest w niej zakochany!
-No?
-Chciałbym TO z nią zrobić- powiedział i był już czerwony jak buraczek. Nie do wiary, co ta dziewczyna z nim zrobiła. Ale wróć.
-Chcesz się z nią przespać? -zapytałam, upewniając się.
-Tak! Ale za każdym razem mi odmawia.
-Czy Marlena powiedziała, dlaczego ci odmawia?
-Zawsze mówi, że nie jest gotowa.
Zaczął grzebać w jedzeniu. A ja się zamyśliłam. Poniekąd wiem, dlaczego mu odmawia, ale czy on to zrozumie?
-Harry... Nie wiem, czy mogę ci to powiedzieć...
-Powiedz mi. Powiedz, błagam. To jest moja dziewczyna. Mam prawo wiedzieć.
-Harry... Lepiej będzie jeśli jej zapytasz. Nie jestem tą osobą, która powinna ci to powiedzieć... To delikatna sprawa.
-Boi się, że coś będzie nie tak, czy co?
-Harry, naprawdę. Będę źle się czuła z tym. Nie męcz mnie- popatrzyłam na niego błaganie.
-Dobra, niech będzie.
Harry zszedł z tego tematu. I dobrze, bo inaczej bym mu w końcu powiedziała. On jest strasznie uparty i jakby chciał, to by zrobił wszystko, żeby się dowiedzieć.
Ich życie erotyczne to nie moja sprawa, niech między sobą to wyjaśnią. Chociaż, gdybym była na miejscu Marleny, zapewne postąpiłabym tak samo, ale przez przeszłość...
Nic, dadzą radę.
Zjedliśmy ten obiad i porozmawialiśmy o głupotach. Odwiózł mnie do domu i powiedział jeszcze, zanim poszedł do siebie:
-Może masz rację. Porozmawiam z nią. Trzymaj kciuki, żeby się udało.
-Trzymam, trzymam- powiedziałam a po chwili chłopak zniknął mi z pola widzenia.
Westchnęłam i weszłam do domu.
To był ciężki dzień.
A kolejne nie zapowiadają się kolorowo.

*** Oczami Louisa ***

Dotarłem na miejsce jeszcze przed Dianą. Nie było jej, co dało mi chwilę czasu na przemyślenie tego wszystkiego.
Siedziałem chwilę w samochodzie, gdy Diana zajechała na parking przed barem. Spiąłem się lekko. Wysiadła i ruszyła do środka. Zrobiłem to samo, zakładając wielki kaptur i tak samo wielkie czarne okulary Zayna.
W środku znalazłem miejsce za stolikiem przy, którym siedziała już dziewczyna. Nie będą mnie widzieć, bo każdy stolik jest otoczony z dwóch stron ścianami tak, że było tylko wejście.
-Jestem- usłyszałem głos. -Nikt cię nie widział?
Brzmi jakoś znajomo, ale przez tą ścianę źle słychać.
-Nie.
-Teraz słuchaj. Pójdziesz z Tomlinsonem do lekarza. No wiesz ginekologa.
-Po co? Byłam wczoraj.
-Nie interesuje mnie to. Masz iść dziś.
-Ale...
-Nie ma ale. Idziesz i koniec.
-Mam tego dość! Jak chcesz niszczyć mu życie dalej, to go sobie niszcz, ale beze mnie!
Usłyszałem tylko dźwięk odsuwanego krzesła i zobaczyłem jak Diana wybiega z baru.
-Diana!
Po chwili usłyszałem kolejne krzesło odsuwające się przy stoliku Diany i w tym samym kierunku co ona ruszył... Paul?!



******
Postanowiłam skończyć właśnie tu.
Heh, czekam na wasze reakcje!
Brawo dla tych, którzy myśleli, że to właśnie Paul!
No i te rozterki Hazzy...


;)
Spenc, twoje zamówienie jest w trakcie produkcji ;)
Mam nadzieję, że w tym tygodniu się go doczekasz, choć nie mogę dać gwarancji:(
Wybacz, że musisz tyle czekać...
<3

A tu nasi panowie wczoraj w Cardiff!








I na koniec jeszcze takie selfie:




                  CZYTASZ = KOMENTUJESZ

12 komentarzy:

  1. Genialny rozdział kochana gdy przeczytałam ostatnie słowo oczy wyszły mi na wierzch co Paul??!1! Tego się nie spodziewałam . Życzę ci weny i do następnego.
    PS: Zapraszam do siebie nowy rozdział
    I co najważniejsze pierwsza skomentowałam!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny! Też nie spodziewałam się tego po Paul'u! :/
    Czekam na nn i weny!
    Nasi chłopcy są cudowni *_*

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja tam wiedziałam, że to Paul xd dostanę coś w nagrodę? :P
    Ale takiego szefa to ja się nie spodziewałam
    i mam nadzieje, ze ta sytuacja między Marleną a Harrym się poprawi ^^ w ogóle rozwalilio mnie to jak Harry nie chciał mówić o "tym"
    No no czekam na dalszy rozwój wydarzeń
    Louis aka szpieg xd
    genialny rozdział <3
    Kochana czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Boskie
    Cudne
    Genialne ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Hah Harry wygrał xD
    Ale z tym nowym szefem to Ty mnie zaskoczyłaś.
    Mam nadzieję, że nie zamiesza on zbyt dużo.
    Rozdział po prostu świetny ;)
    Czekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Louis jest słodziutki i romantyczny, wyszłabym normalnie za niego za mąż bez zastanowienia. Kolczyki i naszyjnik z literą imienia ukochanej osoby, romantyk Tomlinson. To było serio śmieszne jak Harry wstydził się rozmawiać o TYM.
    Czekam na następny rozdział.

    + Zapraszam do siebie na nową historię z Harrym Stylesem. Powróciłam z burzą nowych pomysłów!
    www.our-eternity-hs.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem tutaj pierwszy raz, więc jestem do tyłu. Co do rozdziału jest lekki i przyjemny. Co do reszty wypowiem się jak przeczytam :) Teraz będę na bieżąco :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Boże... ale się wciągnęłam.... czytałam z takim napięciem. :) Już nie mogę się doczekać wyjaśnień. No bo kurcze dlaczego?

    Oh... i nie przejmuj się zamówieniem. Czekam co prawda z niecierpliwością, ale jestem w stanie zrozumieć, że możesz nie mieć aż tyle czasu. :) Jedno jest pewne... warto czekać nawet i pół roku. :D Choć mam szczerą nadzieje, że aż tyle to nie potrwa. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wciągnęłam się serio :D. Czytam od początku! ;* Zapraszam do mnie http://neymar-ellie-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział ! :)
    Czekam na następny :)
    Weny !:)

    OdpowiedzUsuń
  11. O wow! Wiedziałam, wiedziałam, wiedziałam!!! Wiedziałam, że to Paul! :ooo Jak on może?! O co tu KURDE chodzi?! Dlaczego On tak bardzo chce zniszczyć Louis'a?! 0,0 Nie rozumiem!
    Masakra!
    Jakie Ty Kochana emocje we mnie wywołujesz! :D
    Świetny rozdział <3
    Wgl, że co? Że Ewa, serio jest w ciąży?! :D Że podwójnie zgadłam? :D nie gadaj! :)
    Myślałam, że Mar i Hazz mają już TO za sobą :0 O szok! No masakra! Oby Marlena umiała wyjaśnić wszystko Harry'emu, a on zrozumiał...
    Trzymam za nich kciuki :3
    Mam nadzieję, że Louwa to nie koniec... Że będą trzymali się razem choćby nie wiem co <3
    Kocham ich jako parę i osobno c: Ale jednak wolę jako parę :)
    Powodzenia w dalszym i dużo weny <3
    Nie mogę doczekać się następnego :)
    Doskonałe, naprawdę :))
    Całusy xx
    P.S. U mnie nowy "Hatin Syndrome" :D

    OdpowiedzUsuń
  12. O ja pieprzę! Gały mi wyszły na wierzch już na samym początku, kiedy przeczytałam kto jest nowym szefem....
    Harry stanowczo powinien pogadać z Marleną, a nie z Ewą, w końcu oczywiste jest to, że nie będzie pchała się w ich intymne sprawy.
    No i końcówka rozdziału.... Ukatrupię, że skończyłaś w takim momencie! :-* Ale do cholery Paul?! Serio?! Ja w to nie wierzę.....
    Mam silne zapotrzebowanie na kolejny rozdział, więc weny i miłego tygodnia <3 :-*

    OdpowiedzUsuń