wtorek, 16 czerwca 2015

Liam zamówienie

Dla Oli B.




-Jak ty możesz siedzieć tak spokojnie?!- wydarła się na mnie  Lizzy.
-No o co ci chodzi?! Histeryzujesz bardziej ode mnie! Może to ty jesteś w ciąży, co?- zapytałam. Chciałam, żeby się uciszyła. Od dwóch dni, nic tylko o tym nadaje. A ja chcę mieć tylko chwilę ciszy, żeby pomyśleć... To tak dużo?
-Ale ty jesteś ciąży! Czemu się nie cieszysz? Wiesz ile bym dała, żeby być na twoim miejscu?
-Przecież to nic trudnego. Louis nie może się postarać? -doczepiłam się.
-Mogłaś od razu powiedzieć, że chcesz żebym wyszła i zostawiła cię samą- pożegnała się ze mną całusem w policzek i w końcu wyszła. To pytanie zawsze sprawia, że się zmywa. Nie wnikam, ale nie jestem też wredna. Po prostu... Chcę pomyśleć.

-Cześć kochanie!- usłyszałam krzyk męża  w kuchni, dochodzący z korytarza. Po chwili obok mnie pojawił się Liam, przyciągając mnie do siebie i całując namiętnie.
-Hej- odpowiedziałam, gdy odsunął się na moment.
-Nie wyglądasz za wyraźnie. Dobrze się czujesz?- zapytał z troską, sprawdzając moje czoło.
-Jest dobrze Li. Tylko boli mnie trochę głowa- skłamałam.
-Idź się połóż, prześpij. Te migreny cię w końcu wykończą- powiedział, po czym zaprowadził mnie na kanapę i przykrył kocem.
-Dzięki- dostałam jeszcze całusa i dodał:
-Dokończę kolację i zjemy ją. Okej?
-Uhm...
Chłopak zniknął na piętrze, słyszałam jak wchodzi po schodach. Westchnęłam. Minęło kilka godzin a ja dalej nie wiem jak mam mu powiedzieć, że jestem w ciąży. Niby nie mam się czego bać, w końcu oboje chcemy mieć dzieci. Ale kiedyś usłyszałam jak mówił do kogoś przez telefon, że chciałby skupić się na pracy bo ma szansę na awans i nie myśli o dziecku. I to właśnie chodzi mi po głowie za każdym razem. I za każdym razem uciekam od powiedzenia mu o tym. Ale tak dalej nie może być. Liam musi się dowiedzieć. Jeszcze dziś.

-Liam...
-Tak?- dołożył książkę na bok, widząc mnie, jak siadam na łóżku obok niego. Przyciągnął mnie do siebie jak to miał w zwyczaju i całą uwagę skupił na mnie. -Słucham cię Aleksandro.
Czyli ma dobry humor. Zawsze mówi moje pełne imię, gdy jest szczęśliwy. Trzeba korzystać.
-Bo... Ja chciałabym ci coś ważnego powiedzieć.
-Co takiego?
-Bo... Ja... Ja jestem w ciąży- odważyłam się patrzeć przy tych słowach w jego oczy. Mogłam zobaczyć jak z chwili na chwilę zmieniają się w migoczące iskierki.
-Naprawdę? -zapytał po chwili ciszy.
-Tak- pokiwałam głową na tak.
-To wspaniale!- wstał, wziął mnie na ręce jak pannę młodą i zakręcił kilka razy.
-Liam! Postaw mnie!- powiedziałam w końcu, bo kręciło mi się już w głowie.
-Tak bardzo się cieszę- pocałował mnie namiętnie a jego twarz rozświetlił ogromny uśmiech.

Liam stał się niemożliwy. W trzecim miesięcu ciąży wziął urlop by się mną zajmować. Nie dało się go przekonać.
Całe pół roku minęło mi na nic nierobieniu. Liam stwierdził, że najlepiej będzie jak będę sobie odpoczywać a on się wszystkim zajmie. Nie żebym cały czas leżała w łóżku i zajadała się lodami. Nie. Udało mi się go przekonać kilka razy na zakupy. Jakieś ciuszki dla maleństwa itp. Po jednych takich zakupach stwierdził, że czas zrobić pokój dziecięcy w naszym domu. Jak tylko dowiedzieliśmy się, że to będzie dziewczynka, Liam od razu, razem z jego kumplami, Harrym, Niallem i Louisem zabrali się do roboty. Nie pozwolił mi zobaczyć nawet centymetra tego pokoju. W czasie gdy oni bawili się w dekoratorów wnętrz, ja byłam w kuchni z Lizzy.
-Boję się tego, co oni tam robią- powiedziałam kolejny raz, gdy trzeci miesiąc z rzędu usłyszałam jakieś stukoty i odgłosy wiercenia, przybijania i kłótni.
-Nie przejmuj się. Zawsze możesz spać z małą w sypialni a Liama wyrzucić z pokoju na kanapę, jeśli ci się nie spodoba.
-No to żeś mnie teraz pocieszyła- zaśmiałam się. Poród mam zaplanowany na za tydzień i chłopcy robią co mogą, dzień i noc.
-No wiem.
Podniosłam się, bo postanowiłam iść do moich pracowników i zwołać ich na obiad. Nagle poczułam ostry ból w dole brzucha.
-Au!
-Co? Co ci jest?- Lizzy zaraz znalazła się przy mnie. Ból był tak silny, że ledwo stałam na nogach.
-Boli...
-Liam!
-Lizz, to chyba już...- wydukałam.
-Co się...?-Liam pojawił się w kuchni.
-Olka rodzi.
-Ol...- usłyszałam Liama zanim straciłam przytomność.

Słyszałam jakieś głosy w oddali, czyjś płacz, ale nie mogłam dojść, czyj był ten płacz. Następne co słyszałam, to miarowe pikanie, jakby coś kapało, czy coś takiego...
Jakiś czas potem postanowiłam otworzyć oczy. Pierwsze co zobaczyłam, to biały sufit. Czyli nie jestem w domu. Nasz sufit jest kremowy. Spojrzałam dalej i zobaczyłam śpiącego Liama przy moim łóżku. Jestem w szpitalu? Na odpowiedź wskazywała kroplówka, monitor za nią i jakieś naklejki na z kabelkami na mojej klatce piersiowej. Ale dlaczego?
Wróciłam wspomnieniami do tego co pamiętam ostatnie.
Byłam w kuchni, rozmawiałam z Lizz i chciałam ich po chłopaków, ale zatrzymał mnie silny ból brzucha i chyba zemdlałam... Spojrzałam na niego. Był... Płaski. Ale... Jak to? Przecież byłam w ciąży! Przestraszyłam się i wyrwałam dłoń spod ręki Liama, przez co chłopak się obudził.
-Ola? Obudziłaś się! Jak się czujesz?- zapytał od razu, całując mnie w czoło.
-Gdzie jest Charlotte?- zapytałam szybko, bojąc się najgorszego.
-Oluś...
-Gdzie ona jest?!
-Spokojnie, nie denerwuj się. Jest na badaniach. Pielęgniarka ją zabrała.
Odetchnęłam z ulgą. Myślałam, że coś jej się stało i, że... -Wszystko z nią dobrze. Jest cała i zdrowa i śliczna jak ty- powiedział nie przestając się uśmiechać.
-Czemu zemdlałam?
-Lizzy powiedziała, że wstałaś, lekarz uznał, że to było powodem tak silnego bólu. Jak tylko dotarliśmy do szpitala, lekarka wzięła cię na salę, po czym powiedziała, że musi zrobić cesarkę, inaczej mała umrze.
-Dobrze, że nic jej nie jest.
-Tak. Powinna zaraz do nas wrócić.
Tak jak Liam powiedział, pielęgniarka wróciła po kilkunastu minutach z małym zawiniątkiem na rękach. Podała mi ją i powiedziała tylko:
-Gratuluję- i wyszła.
Spojrzałam na małą kruszynkę w kocyku. Spała sobie słodko i leciutko poruszała małymi usteczkami.
Liam stanął nad nami i również się jej przyglądał.
-Jest naprawdę śliczna- rzekł.
-Cześć Charlotte- powiedziałam cicho a ona jak na zawołanie otworzyła oczka. Duże brązowe oczy Liama. Najpiękniejsze na świecie. Nie mogłam się na nią napatrzeć.

-Powoli, jeszcze chwila- Liam prowadził mnie korytarzem do pokoju naszej małej księżniczki, jak to ujął. -Gotowa?
-Tak.
Usłyszałam jak otwiera drzwi i zdejmuje dłonie z moich oczu. Wchodzimy do środka.
-Oh...





-Jest śliczny!- nie myślałam, że aż tak się postarają. Niby zwykły pokój, ale chwycił mnie za serce.
-To dla maszego maleństwa.
-Dziękuję- obdarowałam go całusem a on  pogłebił go.
Lepiej nie mogłam sobie tego wymarzyć.






*******
Zamówienie dla Oli!
Mam nadzieję, że choć trochę ci się spodoba, no i wam.
Lecę się dokształcać! <3

26 komentarzy:

  1. Lepszego nie mogłam sobie wymarzyć *.*
    Nie czytałam czegoś podobnego ;*
    Całość była tak słodka... Chociaż w pewnym momencie się wystraszyłam, że maleńka nie przeżyła. Masz szczęście, że nic jej nie było hah
    Piszesz tak zrozumiale, a zarazem interesująco, że cały czas nie mogę się nadziwić.
    Kocham ;) Teraz muszę czekam na kolejne Twoje prace :/
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Idealny *.*
    ale mnie nastraszyłas, w momencie gdy zemdlala myślałam, że coś się stanie z dzieckiem
    ale masz szczęście xd
    piękny <3
    Aww, Sophiam ♥
    Powodzenia w doksztalcaniu :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niespodzianka!
      Wszystko dobrze się skończyło:)
      <3

      Usuń
  3. Szczerze???



    Naprawdę, fenomenalny! :D
    Świetny :D
    Zdecydowanie trafia do grona moich ulubionych dzieł Panny Ewy ;)
    Słodkie <3 Taki sobie opiekuńczy Li :)
    Pozdrawiam i życzę weny i powodzenia i wgl ;)
    xx

    OdpowiedzUsuń
  4. I love It!!! <3
    Perfect!!! <3
    Chociaż przeżyłam mini zawał, gdy ona zemdlała.... :/
    Wystraszyłam się, bo myślałam, że coś będzie z dzieckiem, ale uffff..... Jest dobrze ;)
    Pozdrawiam serdecznie! ♡.♡

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny ! Bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo, bardzo piękny. Dziecko to wspaniała sprawa. Bardzo się wzruszyłam czytając tego imagina. Jak zwykle wyszedł Ci świetnie. Nie znam nikogo kto by umiał jak Ty uszczęśliwić innych tak niewielkim , ale jak wspaniałym darem pisania. Jesteś niesamowita. Mam nadzieje, że ja też dostanę niebawem swoją kontynuację z Louisem. Bo już nie mogę się doczekać. Mam nadzieje, że się nie rozmyśliłaś. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedno wielkie DZIĘKUJĘ!
      Uwielbiam ciebie i twoje komentarze!
      Kontynuacja z Lou oczywiście będzie, powoli się pisze.
      Mam nadzieję, że cię nie zawiodę i w tej części! :)<3

      Usuń
    2. Ty mnie nigdy nie zawiedziesz... i nawet nie bredź takich rzeczy. Więc czekam, czekam i jeszcze raz czekam. Cholera... przez Ciebie załącza mi się ADHD i chyba mnie uzależniłaś od tego bloga. :D Ale w sumie to mogę Ci za to jedynie podziękować. I Cieszę się, że uwielbiasz mnie i moje komentarze. :D

      Usuń
    3. Spokojnie! :)
      Myślę, że długo nie będziesz musiała czekać...
      <3

      Usuń
  7. Nareszcie doczytałam! Dzięki za wszystkie komentarze, czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie nowy rozdział "Confidence" zapraszam serdecznie! <3
    xx Całusy xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Boskieeee
    Dzisiaj nadrabiam zaległości ❤❤❤❤
    Genialne w każdym calu

    Przy okazji zapraszam do sb
    http://secret-fanfiction-ff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Śmiałam sie jak głupia jak było mówione ze chłopcy sie kloca bo sobie to wyobrażałam, no sorry bardzo ale wyobrażasz sobie takich czterech pajaców robiących pokój? Bo ja nie hahaha :D
    Aww ale Liam taki słodki i wgl aww!! Chce takiego męża nooo.
    Czekam na kolejne ! :)

    OdpowiedzUsuń