niedziela, 12 lipca 2015

Louis

Zrobiłam taki dodatek dziś, w postaci niespodzianki.






To było rok temu, a mi ciągle się wydaje, że wczoraj...
       Dotarłam do piekarni, w celu zakupienia kilku świeżych bułeczek, by móc zrobić sobie śniadanie. Piekarnia była już otwarta, więc przywitałam się z kasjerką i ruszyłam w poszukiwaniu moich ulubionych bułek.
Wybrałam cztery zwykłe i jedną słodką, po czym ruszyłam do kasy. Stałam już przy kasie, gdy do sklepu wszedł on. Dzisiaj, jak co wtorek przyszedł ze swoim kumplem. Widuję go tu codziennie rano. Kupuje dziesięć  zwykłych bułek. Powiedzieli dzień dobry i tak jak ja jeszcze niedawno, poszli po pieczywo.
      Pierwszy był ubrany w czerwone Vansy, czerwone spodnie i białą koszulkę polo. Jego włosy jak zawsze, były zaczesane na bok, co dodawało słodkości całemu jego wyglądowi. Blondyn był ubrany w szare dresy i taką samą koszulkę i przeciwsłoneczne okulary. To Louis Tomlinson i Niall Horan. Piosenkarze z zespołu One Direction, do których wzdycha tysiące dziewczyn w różnym wieku. Tak, ja też. Ale nie jestem z tych, które ganiają za nimi, jak tylko zobaczą ich na ulicy. Potrafię stać w kolejce, tak jak akurat teraz, czując jego cudowne perfumy kilkanaście centymetrów od siebie i nie rzucić się na niego z piskami i prosić o autograf.
      Mogłabym, ale po co robić z siebie idiotkę?
- Ona się zaraz na nas rzuci, zobaczysz - usłyszałam, jak Niall powiedział do bruneta te słowa. Przewróciłam oczami. A więc jest tylko kategoria piszczących i rozchisteryzowanych fanek?
- Nie rzuci się. Nie jest taka. Wiesz, ile razy tu sam przychodzę ci po te bułki? Jakby taka była, to już od wejścia nie dałaby ci żyć, albo mnie - mój ' ulubieniec ' stanął w mojej obronie. Uśmiechnęłam się delikatnie.
- 5,50£ poproszę - z rozmyślań wyrwał mnie głos kasjerki proszącej o należną sumę. Uśmiechnęłam się do niej przepraszająco i podałam potrzebną ilość pieniędzy.
- Dziękuję, dowodzenia - powiedziałam i wyszłam ze sklepu. Wsiadłam do mojego nowego mercedesa i ruszając, powoli wyjechałam na ulicę.
      W domu zrobiłam sobie śniadanie składające się z herbaty i kanapkach z serem i ogórkiem. Zjadłam je i udałam się do pracy.
      Po skończonym kolejnym dniu na swoim stanowisku w banku, wróciłam do domu. Zjadłam jogurt i usiadłam przed laptopem, sprawdzając najnowsze informacje ze świata gwiazd.
      Moją uwagę przykuł ten tekst:
 
   " Louis Tomlinson i Niall Horan byli dziś w piekarni. Kupili kilka bułeczek. Kim jest dziewczyna ze zdjęcia, na którą blondyn patrzy? Miejmy nadzieję, że niedługo się dowiemy. "

      Pod tekstem było zdjęcie, na którym ja gdzieś patrzę zamyślona, a Niall naprawdę na mnie patrzy. To musiało być wtedy, jak mówił do Louisa, że się na nich rzucę...
      Z rozmyślań nad tym, wyrwał mnie dzwonek mojego telefonu. Wygrzebałam go z czeluści torebki i odebrałam.
- Halo?
- Ewa, jak mogłaś mi nie powiedzieć? Przecież jesteśmy przyjaciółkami! -usłyszałam od razu zarzuty mojej wieloletniej przyjaciółki Wiktorii.
- Zaraz, o czym ci nie powiedziałam?
- Że miałaś bliski kontakt z Horanem!
      No tak, Wiktoria ma paplitacje serca na wspomnienie o uroczym blondynie.
- Uwierz mi, nie jestem tobą, by się od razu na niego rzucać. Po prostu stał sobie w kolejce, miałam im przeszkadzać? - powiedziałam od razu, bo zapewne zaraz wspomni o tym w swoim wywodzie.
- No nie wiem! Może trzeba było! Louis też tam był. Czemu nic nie zrobiłaś! Nie wzięłaś autografu, czegokolwiek!
- Uspokój się! Następnym razem, o ile się nadarzy, wezmę od niego dla ciebie autograf, okej?! - ona jest czasem niemożliwa.
- Tak.
- No. I nie bulwersuj się.
- Okej, tylko pamiętaj o tym autografie!
       Pogadałyśmy jeszcze kilka minut, opowiadając sobie nawzajem, co u każdej słychać. Po skończonej rozmowie odłożyłam telefon obok siebie i westchnęłam. Czasami zastanawiam się, jak to się stało, że ona jest moją przyjaciółką. Jesteśmy jak ogień i woda!
      Postanowiłam pójść na spacer. Zawsze to robię, by wyczyścić głowę od zbędnych myśli. Czasem pustka w głowie jest całkiem przyjemna...
Do głowy po raz kolejny wszedł obraz bruneta. Jest strasznie przystojny, strasznie zwyczajny i miły, ale nie mam śmiałości by do niego podejść. Tak, mam dziewiętnaście lat i jestem dość nieśmiała. Napawam się jego widokiem codziennie rano, przez krótką chwilę w piekarni i cały dzień staje się lepszy.
- O przepraszam śliczną damę - usłyszałam głos. Ocknęłam się i poczułam, jak ktoś trzyma mnie mocno na ramiona.
- Co się...? - spojrzałam na niego i zamarłam. Właśnie stoję kilka centymetrów od Louisa Tomlinsona. Serce zabiło mi sto razy szybciej.
- Niechcący cię uderzyłem, jak przechodziłem, a ty byłaś tak zamyślona, że nawet nie poczułaś tego.
- Ja...
- Przepraszam.
- Nic się nie stało.
- O czym tak zawzięcie myślałaś? - zapytał lekko się przy tym uśmiechając.
- O niczym ważnym...
- Okej. Dasz radę iść?
- Tak, nic mi nie jest - odpowiedziałam. - Ewa jestem.
- Louis - odpowiedział szczerym uśmiechem. Przywitał się ze mną podaniem dłoni.
- Wiem - spuściłam wzrok na swoje buty i potarłam czoło.
- Spieszę się... Więc...
- Jasne, idź - powiedziałam szybko.
- Do jutra w - odpowiedział, mrugnął do mnie, machnął ręką na pożegnanie i odszedł w swoją stronę.
Nie wiem, czy mnie w tym momencie najnormalniej w świecie zbył, czy nie. W tym momencie nie liczyło się nic oprócz tego, że wymieniłam z nim kilka słów i poczułam jego dłoń na mojej.
      Stałam jeszcze jakiś czas w tym samym miejscu, starając się ochłonąć. Gdy już mi się to udało, poszłam jeszcze do parku i posiedziałam tam chwilę, wdychając świeże, wieczorne powietrze.

      Kolejnego dnia, jak zwykle szłam do sklepu. To była rutyna. Nie mam kogo poprosić, by chodził ze mną na zmianę po pieczywo, bo mieszkam sama. Ale są tego plusy.
Nagle poczułam na swoim ramieniu czyjąś dłoń. Odwróciłam się i spotkałam radosny wzrok Louisa na sobie. Miał na sobie szarą bluzę z kapturem, czarne spodnie i takie same vansy. I wyglądał zajebiście.
- Cześć - przywitał się od razu i przytulił mnie.
- Cześć - odpowiedziałam i razem dalej ruszyliśmy do sklepu. Kątem oka zobaczyłam błysk fleszy. Ugh...
- Wyspana?
- Może być. Nigdy się nie wysypiam - odpowiedziałam, lekko się krzywiąc.
- To tak jak Niall. On mógłby jeść i spać na okrągło, a i tak będzie mu mało.
Zaśmialiśmy się i wyminęliśmy starsze małżeństwo na chodniku.
- Jesteś naszą fanką? - zapytał po chwili, gdy mijaliśmy wielki transparent z ogłoszeniem, że One Direction zagra za kilka dni koncert w Madison Square Garden.
- Tak. To aż tak widać? - zapytałam, ukrywając czerwone rumieńce włosami.
- Zauważyłem jak spojrzałaś na plakat i kiedyś przez przypadek widziałem twoją playlistę. Akurat leciała piosenka No Control.
- Co?!
- Przepraszam, to nie było celowe! -  w obronie uniósł dłonie w obronnym geście.
- Okej, wierzę ci.
- O, jesteśmy- powiedział i przepuścił mnie pierwszą w drzwiach.

        I tak to się zaczęło. Wspólne wypady do spożywczaka, potem Louis przedstawił mnie chłopakom, wspólne imprezy, no i zostaliśmy przyjaciółmi. W ciągu tych kilku miesięcy dowiedział się o mnie niż ja o nim w cztery lata. Magia? Nie. On potrafi wszystko wyciągnąć z ciebie kilkoma pytaniami.

---- Teraz  ----

Uwielbiam go jako chłopaka, piosenkarza. Kocham go jak przyjaciela, jak brata. Jest wspaniałym człowiekiem. Dam się za niego pokroić, a on wskoczy za mną w ogień, jak to kiedyś powiedział. Jesteśmy przyjaciółmi. Wiadomo, Lou nie jest idealny, ale zakrywa to żartami. Dzięki niemu poznałam mojego chłopaka, Dana. Jest on gitarzystą zespołu.
- Dan, przyjacielu - zaczął mówić do niego poważnie i położył prawą dłoń na jej ramieniu. To było zabawne. - Jeśli ją kiedykolwiek, w jakikolwiek sposób skrzywdzisz, a ja dowiem się, wtedy wiesz co będzie? Nogi z dupy powyrywam, rozumiesz?
- Louis, nie ufasz mi? -zapytał chłopak, przytulając mnie lekko do siebie i składając całusa na włosach.
- Ufam, ale to moja przyjaciółka i Directioner, więc zasługuje na wszystko co najlepsze- pogroził mu palcem. - I zero seksu przed ślubem - roześmiał się, a uderzyłam go lekko w ramię.
- Louis!
- No co?
-Pijemy szczęście narzeczonych!- krzyknął przez mikrofon Harry, przyciągając tym naszą uwagę. Miał w dłoni kieliszek pełny alkoholu. Wznieśliśmy toast. Chłopcy wydali przyjęcie na naszą cześć. Louis musiał oczywiście wszystkiego doglądać. Jak to powiedział, musiało być wszystko na per - fect!
- Gorzko! Gorzko! - nagle Louis zaczął krzyczeć, a zaraz za nim tłum ludzi, których zaprosili.
Dan od razu wpił się lekko w moje usta, na co zaczęły się głośne wiwaty i gdzieś z tyłu gwizdy Liama.

- Dziękuję za wszystko BooBear - powiedziałam po skończonej imprezie, zanim zmyliśmy się z Danem do domu.
- Dla ciebie wszystko - przytuliliśmy się mocno i chłopak po chwili oddał mnie w ramiona kumpla.
 




*******
No i jest ta zapowiadana wcześniej niespodzianka.
Napisałam tego imagina z racji tego, że mam dziś urodziny, 19 lat! Chciałam umilić sobie dzisiejszy dzień. A wam go umiliłam? Chociaż tak troszku?
Mam nadzieję, że się wam podoba, bo nie chciałam pisać kolejnej wielkiej miłości... Chciałam właśnie napisać coś takiego, wiec nie mam co narzekać.
To  dziwny (?) imagin. Sama nie potrafię go jakoś określić. Mam nadzieję, że go nie spartoliłam? Aż tak?


Imagin dla Angeliki pisze się powoli. Mam nadzieję, że wytrzymasz jeszcze trochę, co?


Aha, no i liczę na szczere komy pod nim:)
<3

15 komentarzy:

  1. Witaj Kochana,
    kompletnie się tego nie spodziewałam. Czułam, albo raczej chciałam, by tak było, że stanie się coś makabrycznego. Coś co zbliży Louisa i Ewę w bardziej romantyczny sposób. Ale mimo wszystko imagin był piękny. Jak zwykle zakończyłaś tak, że całkowicie mnie zaskoczyłaś. Masz do tego szczególny dar. Ja po prostu KOCHAM Twoje imaginy. Zdradzisz mi sekret swojej świetności?
    A teraz moja droga Ewciu ŻYCZĘ CI WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO I SPEŁNIENIA NAJSKRYTSZYCH MARZEŃ. Nawet tych najgorętszych o Louisie. Oczywiście jak skończysz to nie zapomnij kto Ci tego życzył i podziel się z koleżanką, dobrze? Myślę, że Lou nie będzie miał pretensji. :D
    Pozostaje mi czekać na kolejny rozdział. Mam nadzieje, że imaginy umilą mi czas oczekiwania. :) Może nawet sama w końcu coś zamówię? Zgadzasz się na to, czy masz już mnie dość? :D
    Całuję i ściskam moja Kochana
    Życzę Ci jeszcze raz wszystkiego naj i weny w tym pakiecie :***
    Spencer <3
    PS. Sto lat, sto lat
    Niech żyje, żyje nam
    Jeszcze raz, jeszcze raz niech żyje, żyje nam
    Niech żyyyyjeeee naaaam
    A ktooo?
    Ewcia (+Louis)
    :D

    Ładnie śpiewam?
    Wyznam, że starałam się ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za tak słodki kom!
      Ja jestem nieprzewidywalna!
      Dziękuję za cudowne życZenia, takich nikt mi jeszcze nie złożył!
      Dziękuję! <3

      Usuń
  2. Wszystkiego najnajnajlepszego!!!! Ps Świetny imagin, będę czekała na twój powrót po wyjeździe ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hepi berfdej tu ju, hepi berfdej tu Ewa ( wyobraź sobie, że śpiewa to Louis ;))
    Starzejesz się słońce, Starzejesz ^^
    zdrowia, szczęścia, pomyślności, spełnienia najskrytszych marzeń, wyjazdu na koncert 1D, może jakaś wpadka za kulisy ;)), otwarcia swojej własnej piekarni (będę wpadać) no i jak największych sukcesów w prowadzeniu bloga :*
    no i przede wszystkim, żebyś otaczala się prawdziwymi przyjaciółmi, dużo miłości i ciepła <3
    WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO ♥
    A co do imagina to się nie wypowiem, bo ja w życiu bym takiego nie napisała *.* cudowny jak twój każdy zresztą <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję wam kochane za najlepsze życzenia, jakie dostałam w mym jakże długim życiu!
    Jesteście nalepsze!
    Kocham!
    Przytulam mocno każdą z osobna!
    (°¬°)💕💕

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiedziałam! A przynajmiej miałam takie przeczucia :*
    Skarbie, wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń i wszystkiego czego sobie zapragniesz <3
    Nie jestem w tym dobra, ale to od serca <3
    Imagin jest świetny, cudo normalnie :*
    I nie jest w żaden sposób dziwny, spokojnie...
    Sto lat :* weny i czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze napisany imagin, myślęże ja bym takiego nie umiała stworzyć ^^
    Spóźnione życzonka : 100 latek Aniołku i spełnienia wszystkich marzeń!

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy to początek końca 1D? Mamy #OhNoLouis więcej u mnie dianahoranwhoisshe.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialny kochana . Juz myslalam , ze stanie sie tragedia , ze oni w ogole beda razem i powiem ci szczeze zaskoczylas mnie tym imaginem , ale w dobrym sensie :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Spóźnionego wszystkiego najlepszego!
    Przepraszam, że docieram tutaj dopiero teraz, ale miałam chwile załamania i omijałam szerokim łukiem bloggera.
    Co do imagina to jeju on jest cudowny.
    Nigdy nic nie da się przewidzieć w tym co piszesz.
    Czekam na kolejny!
    Pozdrowionka

    Po skończeniu Secret, a raczej przerwaniu potrzebowałam trochę czasu. Ale stwierdziłam, że pisanie dawało mi ogromną siłę i moc, więc zapraszam na prolog nowego opowiadania. Mam nadzieję, że zajrzysz. :)
    http://i-waiting-for-you-styles.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń