Gdy dotarłem do kościoła, do trzeciej było jeszcze kilka minut. Przywitałem się z gośćmi stojącymi przed kościołem. Nie było ich dużo, większość była już w kościele, z racji zimowej pory. Zayn i Harry przyjadą razem z moimi rodzicami i ukochaną. Liam był ze mną, jako świadek, a Niall jeszcze nie dotarł. Spóźnił się na wcześniejszy lot z Irlandii i został mi prywatny samolot, więc będzie za kilka minut.
- Panie Tomlinson, wejdźmy do środka, panna młoda zaraz się pojawi.
- Tak, tak. Za moment - Ksiądz kiwnął głową w zrozumieniu. Nie stresowałem się bynajmniej.
- Przepraszam - przede mną pojawił się chłopak. Brunet może w moim wieku.
- Tak?
- Jestem kierowcą waszego auta. Kiedy zakończy się ślub? Nie wiem, czy opłaca się zaparkować gdzieś dalej, czy zostawić auto tutaj.
- No myślę, że półtorej godziny. Jeśli chcesz, możesz wejść do środka, ogrzać się na czas ślubu, co ty na to? - zapytałem.
- Dobrze.
Weszliśmy oboje po chwili do kościoła. Brunet bez imienia stanął w ostatniej ławce, a ja podążyłem do ołtarza, gdzie czekał już Liam. Przywitaliśmy się ze sobą, klepiąc po plecach i rozmawiąc chwilkę, zanim rozbrzmiała muzyka, oznajmiająca, że panna młoda zaraz się pojawi. Na samą myśl, że zaraz ją zobaczę, serce zaczęło szybciej bić. Drzwi wejściowe otworzyły się szeroko. Najpierw pojawił się Zayn z Dianą, potem szedł Harry z Marleną, za nimi szły moja mama i mama Ewy pod rękę.
W końcu pojawiła się moja piękności. Szła powoli, prowadzona przed Daniela. Wyglądała cudownie w tej sukni. Doskonale opinała ją w tali, a koronka na ramionach pokazała delikatność mojej kobiety. Tak, zdecydowanie trafny wybór. Nareszcie dotarła do mnie. Daniel przekazał mi dłoń dziewczyny, a ja ująłem je obie, całując je.
- Zgromadziliśmy się tutaj, by połączyć tą oto parę związkiem małżeńskim. Jeśli ktoś zna powód dlaczego tych dwojga nie powinni się pobrać niech wstanie, lub zamilknie na wieki. - powiedział Kapłan, a w całej sali zapadła grobowa cisza, co wywołało u mnie wielki uśmiech. - Proszę podajcie sobie prawe dłonie. - kontynuował, a my z Ewą momentalnie wykonaliśmy polecenie. - Louis proszę powtarzaj za mną.
-Ja Louis...
- Biorę Ciebie Ewo za żonę.... - Kontynuował ksiądz.
- Biorę Ciebie Ewo za żonę.
- I ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską - mówił dalej ksiądz.
- I ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską - powtarzałem dalej patrząc jej w oczy.
- Oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci.
- Oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci - jej oczy cały czas patrzyły prosto w moje.
- Tak mi dopomóż Panie Boże wszechmogący, w Trójcy jedyny i wszyscy święci.
- Tak mi dopomóż Panie Boże wszechmogący, w Trójcy jedyny i wszyscy święci - zakończyłem, puszczając jej oczko, co wywołało u niej wielki uśmiech.
- Teraz ty Ewo powtarzaj za mną. Ja Ewa...
- Ja Ewa... - patrzyła cały czas w oczy. Głos trochę jej się złamał przy pierwszym słowie.
- Biorę Ciebie Louisie za męża...
- Biorę Ciebie Louisie za męża... - Jak to dobrze brzmi, mąż.... Jej mąż.
- I ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską - mówił dalej ksiądz.
- I ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską.
- Oraz, że cię nie opuszczę aż do śmierci.
- Oraz, że cię nie opuszczę aż do śmierci - powiedziała, a mój uśmiech cały czas się powiększał.
- Tak mi dopomóż Panie Boże wszechmogący, w Trójcy jedyny i wszyscy święci.
- Tak mi dopomóż Panie Boże wszechmogący, w Trójcy jedyny i wszyscy święci. - zakończyła.
Liam podał obrączki na specjalnie przeznaczonej do tego poduszeczce. Wziąłem jedną i zacząłem mówić po księdzu:
- Ewo, przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego - powiedziałem i założyłem na jej serdeczny palec złotą obrączkę. Po chwili dziewczyna chwyciła większą obrączkę.
- Louis, przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego - powiedziała lekko drżącym głosem, zakładając obrączkę na moim palcu i przyłożyła pod oko jedną rękę by zahamować łzę.
- Oficjalnie ogłaszam was mężem i żoną! - powiedział radosny ksiądz. - Możesz pocałować pannę młodą. - Zwrócił się do mnie, momentalnie chwyciłem ją za biodra i przyciągnąłem do siebie, łącząc nasze usta ze sobą, a w całym kościele zapadł gwar. Wszyscy zaczęli klaskać i pogwizdywać, przez co uśmiechnęłam się przez pocałunek.
- Kocham cię - szepnąłem w jej usta, na co również się uśmiechnęła.
- Ja ciebie też kocham.
Odsunęliśmy się od siebie. Nasze mamy porwały nas do siebie, przytulając i płacząc jednocześnie. Udało nam się jakoś wydostać z kościła. Na zewnątrz czekało na nas dwóch fotografów wynajętych specjalnie na dzisiaj i tłum reporterów za ogrodzeniem kościoła i fanów. Staliśmy przed kościołem bite pół godziny, zanim wszyscy nas wyściskali i wycałowali.
- Dobrze. Teraz wszyscy goście pojadą za naszym autem, a para młoda w tym czasie uda się na sesję zdjęciową - usłyszałem głos Dana. Uśmiechnąłem się lekko, gdy wszyscy goście zaczęli powoli znikać z naszego pola widzenia.
- Zostaliśmy sami - powiedziałem szcześliwy szeptem do mojej już żony.
- Tak - również powiedziała cicho. - Czuję się, jak nastolatka!
- A ja czuję, że mam w ramionach cały świat - na te słowa obijąłem ją w pasie, przybliżając do siebie i skradając kilka całusów. - Ślicznie pani wygląda, pani Tomlinson.
- Ale słodzisz - szepnęła, uroczo się uśmiechając z opartym czołem o moje. Nagle zobaczyliśmy błysk i odgłos zrobionego zdjęcia.
- Najlepsze zdjęcia robi się z zaskoczenia - spojrzeliśmy oboje w stronę damskiego głosu.
- Jestem Alison, zrobimy razem sesję - oznajmiła. - A teraz zapraszam już do samochodu.
Gdy dotarliśmy do auta, otworzyłem Ewie drzwi, by mogła wsiąść pierwsza. W ciepłym wnętrzu limuzyny, dostaliśmy szampana of pani fotograf. Wznieśliśmy mini toast za naszą miłość i wspólne życie.
- Do której zostajemy na weselu? - zapytałem dziewczynę. Opierała głowę o oparcie.
- Nie wiem... Głowa zaczyna mnie boleć - złapała się za wspomnianą część ciała, zamykając oczy. - Coraz bardziej.
I ja poczułem się gorzej. Zawroty głowy, mimo, iż siedziałem, nieprzyjemne ściskanie w żołądku. Nie wiem co się dzieje, a co gorsze, moja kobieta prawie traci mi przytomność.
- Panie kierowco, jedź do szpitala, z moją żoną jest źle - powiedziałem, a sam opadłem bezsilnie na siedzienie. I zanim całkiem straciłem świadomość, usłyszałem:
- Bardzo dobrze.*******
Eh, nie mogłam się doczekać, by dać wam ten rozdział! Kolejny rozdział planuję dodać za tydzień w sobotę, albo wcześniej, jeśli tylko będziecie chcieli, bo w sumie mam napisane:)
Pisać, kiedy chcecie!!!
Edit:
Ogłaszam wszem i wobec, że do końca ff zostały trzy rozdziały. Tak, razem 78 + epilog, moi drodzy.
Mam nadzieję, że nie przyjmiecie tego bardzo źle, co???:(
Nie mogłam się doczekać tego rozdziału! Cudownie, że już jest!
OdpowiedzUsuńNie będę pisać, że jest świetny, bo wiesz o tym dobrze, ale za to jest taki wzruszający... Jeszcze bardziej niż poprzedni. Wszystko jest, a w zasadzie było idealne do momentu podania szampana.... -_- Coś z nim jest nie tak... Jeszcze te słowa na koniec. Czyżby jakaś psychiczna fanka poszywająca się za kogoś innego? O.O
Szkoda, że już tak mało do końca zostało :( Ale na szczęcie jest twoje drugie ff :D
Jeśli o mnie chodzi to następny rozdział możesz dodać jak najszybciej <3
Pozdrowionka :-*
Dziękuję za te słowa!:*
UsuńNie, to nie fanka. Powiem tylko, że to osoba, której na pewno się nie spodziewacie...
<3
Biże genialny rozdział gwbsjjsjs .
OdpowiedzUsuńTa przysięga tyle razy ją słuchała, ale za każdym głupim razem się wzruszam ..
Ale co tu się dzieje ???prwali ich?? Chyba tak ..sądze, że to Paul chce się zemscic, albo ten nowy menadzer??kurcze mam rozkminke dzięki kochana :* xd tak bardzo mi smutno, że zostały tylko 3 rozdziały dla mnie może byc nowy rozdział już jutro xd ablo dzis!! Ale tak mysle, że jeśli będziesz dodawać szybko rozdziały to się szybciej skończy,a tego nie chce jezuuu będę ryczec na epilogu :(
Na prawde genialny rozdział czekam na nn genialny rozdział
Buziaczki:*
Ahh, dziękuję słońce!
UsuńCo do tej osoby, nic już nie powiem, dowiecie się w kolejnym rozdziale.
No i masz rację. Sama nie chcę tego za szybko kończyć...
Postaram się utrzymać odległość tygodnia przed dodawaniem rozdziałów: )<3
A wiec tak! Popłakałam się cholera :')
OdpowiedzUsuńRozdział śliczny! :D tylko straszne że ktoś próbuje ich uśpić :(
Kurde jestem tu niemal od początku i zaglądam tu nawet z przyzwyczajenia :')
Nie wierzę, że to już się kończy :') jak to szybko zleciało :0
Jeszcze niedawno dziewczyny poznaly chłopaków, a tu już zaraz epilog który na milion procent doprowadzi mnie do łez :')
No cholernie nie wierzę , że to koniec :'(
Będę tęsknić za tym blogiem, za tym opowiadaniem :'(
Na szczęście piszesz jeszcze nianie, co bardzo mnie cieszy i przynajmniej nie będę tęsknić aż tak bardzo za tobą ;*
Dobra nie rozklejam się dalej ;)
Powodzenia w dalszym i dużo weny ♡ Całuski xx
Trzymam kciuki z parę małżonków :D no i za cb że dasz rade :) no i za to że dodasz rozdział szybciej bo bardzooo tego chce :*
Kocham Cię no uwielbiam ♥♥♥ :')
Twoja sis od początku :* całuje cie mocno :* :")
Xx
Moje kochanie, uwielbiam cię!
UsuńFaktycznie, szybko minęło, ale na wspominki przyjedzie czas, inaczej się rozkleję...
* całuję, ściskam, całuję, nie wypuszam z uścisku *
<3
Ojej ten ślub i wszystko inne takie słodkie
OdpowiedzUsuńW ogole zabralo mi sie na przemyslenia ile czasu juz czytam to ff? Zżyłam sie z bohaterami uwielbiam ich i ciebie ale wiem,ze wszystko ci dobre musi sie skonczyc
O nie,nie nie ta koncowka co to ma byc :o ja tam nikogo nie obstawiam bo i tak nie mam pomyslu xd jej nie moge sie doczekac kolejnego skarbie <3
Starałam się, by takie było i chyba mi wyszło:)
UsuńDzięki <3
Co już zaraz epilog!
OdpowiedzUsuńO nieee...
Cudowny rozdział moje kochanie :)
Czytam to już drugi raz, piękny :*
Weny i czekam na nn <3
Ta, już prawie skończony ;')
UsuńDziękuję <3